Tak było do lipca, a informacje na ten temat przedstawił GUS. W ciągu pół roku przeciętnie płace w kraju wzrosły o 12,7 proc. w firmach, w których pracuje powyżej dziesięciu osób. Ceny zaś o 15 proc.
Liderami wzrostu płac były regiony, w których zarabia się znacznie mniej, niż wynosi średnia dla kraju, czyli Lubelskie i Lubuskie. Trzecim regionem jest Śląskie. Najprawdopodobniej na wysoki wzrost płac w regionach, w których płace nie są wysokie, wpływ miała wysoka podwyżka płacy minimalnej. Najmniej płace wzrosły w woj. podlaskim i pomorskim – o mniej niż 11 proc. Jednak na Pomorzu w pierwszym półroczu przeciętna płaca wynosiła ponad 7,4 tys. zł brutto, a na Podlasiu – ponad 1,25 tys. zł mniej. – W tym roku w regionach, w których dotąd płace nie były wysokie, wysoka okazała się dynamika ich wzrostu. Jest to widoczne tak w przemyśle, jak i w budownictwie – zauważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. – Jednym czynnikiem jest efekt wzrostu płacy minimalnej i w konsekwencji dopasowywanie całych tabel zaszeregowania, innym mogą być zmiany związane z zatrudnieniem. Dla przemysłu szczególnie widoczne w lubuskim, podlaskim, świętokrzyskim, warmińsko-mazurskim, a w budownictwie – w lubuskim, opolskim, świętokrzyskim, podkarpackim – dodaje.
Ekonomista zaznacza, że są oczywiście wyjątki: na przykład Śląsk, z dobrą płacą i wysoką jej dynamiką. W tym regionie płaca jest nieadekwatnie wysoka do wydajności na jednego zatrudnionego – jest sporo województw z wyższą wydajnością, a sporo niższą płacą.
Liderem zarobków wciąż jest Mazowsze, jedyne województwo, w którym przeciętnie zarabiało się ponad 8 tys. zł (8,4 tys. zł brutto). Płace w woj.warmińsko-mazurskim są o ponad 2,5 tys. zł niższe.