Tak wynika z informacji zawartych w Biuletynie GUS przedstawiającym sytuację w gospodarce w grudniu. W firmach, w których pracuje od dziesięciu osób w ciągu roku płace przeciętnie podniesiono o 13 proc. Inflacja roczna (konsumencka) wyniosła zaś 14,4 proc.
Czytaj więcej
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w grudniu o zaledwie 10,3 proc. rok do roku, najmniej od stycznia ub.r. Tegoroczne premie świąteczne okazały się zaskakująco skromne. Ale i tak po raz pierwszy w historii średnia płaca przekroczyła 7 tys. zł brutto.
- To był rok gwałtownych zmian. Na początku firmy odczuwały skutki pandemii, pod koniec lutego Rosja rozpoczęła wojnę w Ukrainie. Nie wiadomo było jakie będą skutki dla zatrudnienia w Polsce. Wyjechali mężczyźni Ukraińcy, zaczęły przyjeżdżać kobiety Ukrainki. Do niewiadomych dołączyła szybko rosnąca inflacja, a latem zapowiedź spowolnienia. W takich warunkach trudno firmom było przewidzieć przyszłość. Jedne czynniki niepewności pobudzały inne. – tak w skrócie przedstawia sytuacje na rynku pracy Krystian Jaworski, ekonomista Credit Agricole. – Nie jest możliwe, by firmy rekompensowały podwyżkami wzrost cen.
Z danych GUS wynika, że tylko w sześciu na czterdzieści zaprezentowanych działów gospodarki płace roczne utrzymały realną wartość. W pozostałych – spadła.
Najbardziej w ciągu roku wynagrodzenia wzrosły w transporcie lądowym i rurociągowym – o 30 proc. Ale w tej branży na początku zeszłego roku zmieniły się zasady liczenia wynagrodzeń kierowców pracujących zagranicą, które spowodowały, że nieopodatkowane wcześniej diety i ryczałty stały się kwotami wliczanymi do wynagrodzenia. Dodatkowo GUS do tego działu wlicza także zatrudnienie i wynagrodzenie firm zajmujących się przesyłem rurociągowym paliw. Przeciętnie w tej branży zarabiano ponad 6,2 tys. zł w zeszłym roku przy 4,8 tys. zł dwa lata temu. (są to kwoty brutto).