Tomasz Kowalczuk: Czy można Trzaskowskiego pomylić z Donaldem Tuskiem

Czy Rafałowi Trzaskowskiemu uda się znów zmobilizować elektorat, który odpuścił sobie wybory?

Publikacja: 26.05.2020 21:00

Tomasz Kowalczuk: Czy można Trzaskowskiego pomylić z Donaldem Tuskiem

Foto: mat. pras.

Każdy kandydat PO startowałby w wyborach obciążony jej grzechami. Zawinionymi, na których zbudował swój program PiS, i niezawinionymi, dopisywanymi Platformie przez rządzących, by mieć swój ancient regime, wroga w hybrydowej rewolucji „dobrej zmiany”. Z tym bagażem PO nie potrafiła sobie dać rady w ostatnich latach, kiedy miała być przywódcą opozycji i pokazać rzeczywistość nie status quo ante, ale tę po PiS-ie.

Nikt jednak nie podchodzi do wyborów jako niezapisana tablica, choć jedna jest czysta politycznie. To tablica Szymona Hołowni, który musi się zmagać z łatkami celebry telewizyjnej, ale nie musi się spowiadać z grzechów politycznych. Może wręcz eksponować swoje niepolityczne pochodzenie, apelując do coraz szerszej, coraz bardziej zirytowanej i radykalnej grupy wyborców, wpisując się w szereg znanych już w III RP kandydatów spoza kasty politycznej, z nurtu obywatelskiego, niezależnego, a przez to dającego nadzieje na sanację. Reakcją na takich kandydatów jest lekceważenie i próba ośmieszenia.

Padający tu zarzut o brak bazy i niemoc polityczną staje się wizerunkową cnotą. Los takich kandydatów opisują w skrócie dwa scenariusze. W pierwszym pozostaje on w sferze nikłego poparcia i w końcu nawet ci, którzy chcieliby na niego zagłosować, przenoszą swój głos, bojąc się beznadziejności i śmieszności. Ale drugi zakłada, że takiemu kandydatowi udaje się przekroczyć rubikon lekceważenia, niewiary, a nawet wstydliwości. Wtedy zachowuje się jak łódź w regatach, która płynie obok stawki innym kursem, ale właśnie tam trafia na mocny sprzyjający wiatr w żagle. Zwolennicy nie tylko nie uciekają, ale też utwierdzają się w poparciu, nie wstydzą się swego kandydata, są dumni. Wychodzi bowiem ze sfery folkloru i staje się kandydatem serio, a jego słowa stają się ważne i donośne. Tworzy się blok antysystemowej rewolucji obywatelskiej i zbiera tych, którzy chcą uczestniczyć w niszczeniu znienawidzonego układu. Z tego skorzystał Szymon Hołownia. Zabrał głosy innym na czele z głosami Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która jest przykładem procesu odwrotnego. Z pozycji wodza spadła do sfery do tego stopnia lekceważonej, że już niebranej pod uwagę, a nawet wyśmiewanej.

Czy ten proces jest odwracalny? Pierwsze sondaże po zmianie wskazują, że tak, choć liczby nie są piorunujące, a nowe otwarcie zawsze daje nagły wzrost, który trzeba utrzymać i poszerzyć. Pierwsza jaskółka jak zwykle może być złudna.

Już sam fakt zamiany kandydata jest deprecjonujący dla KO i stawia nowego kandydata trochę w sytuacji studenta w terminie poprawkowym. Nie ma powodu, by nie zdał celująco, ale pierwsze niepowodzenie wpływa na egzamin. Czy Rafał Trzaskowski jest dostatecznie silnym impulsem, powodującym ponowną mobilizację i konsolidację wyborców, którzy odpuścili wybory w logice moralnej niezgody lub przeszli do innych? To jest pytanie na miarę drugiego miejsca w pierwszej turze.

W tym kontekście warto odpowiedzieć na pytanie, czy można Trzaskowskiego pomylić z Donaldem Tuskiem. Od miesięcy wielu zwolenników opozycji spodziewało się pojedynku Duda–Tusk. Wystarczy sięgnąć do okładki jednego z tygodników, by przypomnieć sobie te nadzieje. Nawet PiS gotował się na walkę ze swym tradycyjnym czarnym ludem, którego inni widzieli na białym koniu. Kiedy nadzieje prysły, jedni wykorzystali to do oskarżeń o tchórzostwo, a inni kultywowali marzenie, nie przymierzając jak Ignacy Rzecki o Napoleonie. Gdy stawało się coraz bardziej prawdopodobne, że KO wydeleguje na egzamin poprawkowy kogoś innego, spekulacje na temat Tuska i jego sprawczej mocy wróciły. Czy dla wyczekujących Tuska Trzaskowski jest rozczarowaniem, czy może ma szansę zdobyć rząd dusz dla siebie?

Każdy dzień, niemal każda godzina zagraża PiS-owi i Andrzejowi Dudzie. Dla nich najlepszymi terminami był broniony do ostatniej kropli potu przez Jacka Sasina 10 maja i być może ten za dwa lata. Najszybciej jak się da albo dostatecznie daleko, by skutki ekonomiczne albo jeszcze nie przeraziły, albo już przycichły. Polska polityka posługuje się wirusem do zarządzania strachem, konsolidacji wokół władzy i ogłaszania sukcesu.

Kiedy miejscami groteskowa bitwa o 10 maja została przegrana, a premier Morawiecki zakomunikował, że winny jest Senat, bo wybory były już dopięte na ostatni guzik, PiS został zmuszony do kolejnej walki z czasem. Tym razem jednak nie będzie już zapewne dylematu iść, czy nie iść, który przesądzał o połowicznej frekwencji opozycji, a w rezultacie o wyborze Andrzeja Dudy w pierwszej turze. Teraz druga tura jest coraz wyraźniejsza, a gniew Polaków wobec władzy, która bez żenady pokazuje, że kieruje się tylko interesem politycznym, może zmieść prezydenta utożsamianego z koalicją rządzącą tak samo jak pięć lat temu zmiotła poprzedniego prezydenta jako reprezentanta ówcześnie rządzących.

Autor jest wykładowcą UW

Każdy kandydat PO startowałby w wyborach obciążony jej grzechami. Zawinionymi, na których zbudował swój program PiS, i niezawinionymi, dopisywanymi Platformie przez rządzących, by mieć swój ancient regime, wroga w hybrydowej rewolucji „dobrej zmiany”. Z tym bagażem PO nie potrafiła sobie dać rady w ostatnich latach, kiedy miała być przywódcą opozycji i pokazać rzeczywistość nie status quo ante, ale tę po PiS-ie.

Nikt jednak nie podchodzi do wyborów jako niezapisana tablica, choć jedna jest czysta politycznie. To tablica Szymona Hołowni, który musi się zmagać z łatkami celebry telewizyjnej, ale nie musi się spowiadać z grzechów politycznych. Może wręcz eksponować swoje niepolityczne pochodzenie, apelując do coraz szerszej, coraz bardziej zirytowanej i radykalnej grupy wyborców, wpisując się w szereg znanych już w III RP kandydatów spoza kasty politycznej, z nurtu obywatelskiego, niezależnego, a przez to dającego nadzieje na sanację. Reakcją na takich kandydatów jest lekceważenie i próba ośmieszenia.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Ładowanie samochodów w domu pod każdym względem jest korzystne
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!