- Kosiniak spadł dramatycznie w dół. To są pomysły, które mają go podtrzymać i przypomnieć o jego kandydaturze. Niestety Ludowcy i Lewica dali się wciągnąć w pułapkę zabiegając o odłożenie majowych wyborów. Wtedy mieli wyższe sondaże. Teraz PO odebrała im wielu wyborców. Są w kłopocie. Biedroń już nie istnieje jako kandydat. Kosiniak walczy, ale to walka z wiatrakami. Szans na walkę o drugie miejsce nie ma - skomentował tę wypowiedź Ryszard Terlecki.
Wicemarszałek Sejmu powiedział również, że pozycja Rafała Trzaskowskiego to zasługa byłego wicepremiera Jarosława Gowina.
- Na to, że wybory się nie odbyły, złożyło się wiele przyczyn, w tym działanie lidera Porozumienia, które było sprzeczne z naszym pomysłem przeprowadzenia wyborów w maju. Potem się okazało, że Senat to przetrzymał, zostało to przyjęte i czasu brakło. Trzeba było przełożyć wybory na czerwiec. Dzięki temu PO zmieniła kandydata. Kidawa-Błońska miała 4-6% wtedy. Dziś jakby było po wyborach, po wygranej Andrzeja Dudy, można przypuszczać, że PO by nie było. Ona by się rozpadła w rezultacie rozliczeń po wyborach - mówił.
- Jeszcze za wcześnie, żeby to oceniać. To oczywiste, że wyborcy PO, którzy łapali się za głowę, patrząc na Kidawę-Błońską, przenosili swoje głosy na Hołownię, Kosiniaka. Teraz są szczęśliwi. Jest kandydat, który mobilizuje PO. Oni wrócili. Stąd wzrost Trzaskowskiego. On odbudował wynik PO, zebrał te głosy. Pytanie, czy przekroczy poziom poparcia dla PO, czy będzie w stanie zdobyć coś więcej, zabrać coś Andrzejowi Dudzie. Na razie odebrał Hołowni, Kosiniakowi i Biedroniowi - ocenił.