Dokonaliśmy na Bronisławie Komorowskim linczu. I gdyby było trzeba, zrobilibyśmy to ponownie. (...) W sytuacji, kiedy tylko pojawiła się okazja pozbycia się zwornika tego toksycznego układu, każdy złapał co miał pod ręką i ruszył do ciężkiej, często niespecjalnie czystej roboty – tak po przednich wyborach pisał z dumą Cezary Krysztopa, rysownik, który wcześniej kpił z braci Kaczyńskich, a potem koniunkturalnie zmienił front, stając się zapiekłym krytykiem konkurentów PiS, a obecnie – beneficjentem rządów Zjednoczonej Prawicy.
Podczas kampanii prezydenckiej 2015 r. zwolennicy PiS i członkowie partii wyjątkowo brutalnie atakowali urzędującą głowę państwa. Gwizdom, okrzykom i próbom ośmieszenia Komorowskiego przez zwolenników Andrzeja Dudy nie było końca. Posłanka PiS Anna Paluch wprost przyznawała, że zorganizowała grupę, która gwizdała i krzyczała podczas wiecu Komorowskiego w Nowym Targu. Andrzej Duda nie pochwalał takich metod, przyznając że urzędującej głowie państwa należy się szacunek, jednak za partyjnych kolegów nie przeprosił.
Politykom PiS nie przeszkadzało, gdy na miesięcznicach smoleńskich nazywano prezydenta „Komoruskim", gdy oskarżano go o śmierć Lecha Kaczyńskiego czy krzyczano za nim podczas wystąpień: „agent WSI" i „zdrajca". Poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk nie widział niczego złego, gdy podczas obchodów 70. rocznicy powstania warszawskiego na Wojskowych Powązkach gwizdano między innymi na Komorowskiego: „Także tam taki przejaw sprzeciwu musi się pojawić. Gwizdy i okrzyki to oczywista reakcja społeczna".
Buczenie na cmentarzu
Wicepremierowi Jackowi Sasinowi dzisiejsze buczenie na prezydenta Dudę przypomina „przemysł pogardy", choć w 2012 r. tak mówił o gwizdach na przedstawicieli ówczesnej władzy: „To było takie spontaniczne zachowanie ludzi, którzy bardzo emocjonalnie przeżywają to, co się dzieje w Polsce".
Z kolei prof. Piotr Gliński, szef Rady Programowej PiS, dziś wicepremier i minister kultury, usprawiedliwiał buczących na Cmentarzu Powązkowskim podczas uroczystości z okazji 1 sierpnia. – Zmieńcie sobie państwo społeczeństwo, to będziecie mieli wtedy wytresowanych uczestników. Nie można mieć pretensji do ludzi. Raczej politycy powinni być bardziej wiarygodni – mówił.