W sensie formalnym koalicja istnieje, ponieważ nie poszły żadne wnioski do prezydenta o zmiany w składzie Rady Ministrów. Przez ostatni weekend była ożywiona, nerwowa atmosfera, były bardzo intensywne konsultacje. Myślę, że wszystkie strony tej dyskusji, uczestnicy tych – można powiedzieć – „cichych dni" w ramach Zjednoczonej Prawicy, w tej chwili bardzo intensywnie rozważają wszelkie możliwe scenariusze. Chyba wszyscy mają świadomość, że rząd mniejszościowy to nie jest zbyt dobry pomysł, bo w krótkim czasie mógłby oznaczać zmianę na fotelu marszałka Sejmu i zmiany w prezydium Sejmu, a dla obozu rządzącego w rządzie mniejszościowym byłoby to niesłychanie trudne rządzenie. Mamy przecież w Senacie większość, którą stanowi opozycja.
Beata Mazurek i Patryk Jaki w mediach społecznościowych negocjowali oddanie Ministerstwa Sprawiedliwości. Komentarze pod ich wymianą zdań ukazują wręcz morze nienawiści między wyborcami PiS i Solidarnej Polski.
Mogę tylko ubolewać, że ta debata przybiera taką formę. Reprezentuję północne Mazowsze. W ostatnich dniach miałem okazję rozmawiać z różnymi grupami społecznymi i zawodowymi. Ludzie są wyjątkowo zaniepokojeni, ponieważ istota tego sporu jest głęboko niejasna dla opinii publicznej. I mówię o naszych zwolennikach. Przez pięć lat koalicja funkcjonowała, nie było słychać o napięciach. Minister Ziobro był chwalony przez premiera, przez Jarosława Kaczyńskiego. Nie było z jego strony żadnych publicznych aktów niesubordynacji. Zbigniew Ziobro w kręgach naszego elektoratu jest postacią bardzo pozytywnie odbieraną jako osoba zdeterminowana w walce z przestępczością. I nagle są jakieś napięcia, konflikty i grożą przedterminowe wybory. A obywatele w ostatnim czasie czterokrotnie udawali się do urn – były wybory samorządowe, europejskie, parlamentarne, prezydenckie. Teraz mówi się: zaraz znowu będziecie musieli pofatygować się do urn. I ludzie mówią: panie senatorze, my już do wyborów nie pójdziemy. Daliśmy wam mandat do rządzenia, mieliście komfortowe warunki, czterokrotnie wygraliście wybory i teraz oczekujemy od was, że będziecie rządzić. Sądzę, że liderzy powinni również brać pod uwagę nastroje społeczne.
Czy po latach dzielenia się władzą PiS marzy o tym, żeby wreszcie rządzić samodzielnie?