Andrzej Duda podpisał ustawę o 2 mld zł dla mediów publicznych. Co to oznacza?
To pokazuje, jak słaba jest prezydentura Andrzeja Dudy, jak bardzo on zależy od swojego szefa, czyli Jarosława Kaczyńskiego. Prezydent dużego, europejskiego państwa symuluje tygodniami proces konsultacji, ucierając w tym czasie faktycznie wewnątrzpartyjne deale. Jest szantażowany, mówi mu się, że jak będzie się stawiał, to partia płacąca za jego kampanię wymieni go na lepszy model. Partie muszą wrócić na swoje miejsce. Natychmiast. Ukradły nam prezydenta, publiczne media, wypracowywany przez pokolenia majątek - spółki skarbu państwa, sięgają po sądy i samorządy - słychać już o pomyśle likwidacji powiatów, zastąpienia ich urzędami rejonowymi.
Ryszard Terlecki powiedział, że należy te pieniądze przeznaczyć na TVP, dlatego że jesteśmy przed wyborami i po prostu telewizja publiczna potrzebuje tych pieniędzy na kampanię.
A Jacek Kurski w wywiadzie opowiadał ze szczegółami, jak obecnemu prezydentowi z oddaniem tę kampanię prowadzi. Partyjni działacze naprawdę nie mają dziś ani umiaru, ani wstydu. Finansowanie kampanii prezydenckiej w Polsce, w tym wydatki na media, precyzyjnie reguluje Kodeks Wyborczy.
Czy pan, jako kandydat na prezydenta, jest zapraszany przez TVP?