Na pytanie czy - w przypadku gdyby zmiany w Kodeksie wyborczym wprowadzające możliwość powszechnego głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich ostatecznie nie weszły w życie - na pewno można wykluczyć wprowadzenie przez rząd stanu klęski żywiołowej, Fogiel odparł, że "pewna jest tylko śmierć i podatki".
Wicerzecznik PiS pytał jednocześnie jak uzasadnić wprowadzenie takiego stanu w momencie, gdy rząd zamierza łagodzić obostrzenia wprowadzone w związku z epidemią koronawirusa SARS-CoV-2 w Polsce.
- Konstytucja w żadnym miejscu nie wskazuje wprowadzania stanu klęski żywiołowej jako mechanizmu służącemu przełożeniu wyborów - mówił również poseł PiS.
Fogiel dodał, że gdyby zmiany w Kodeksie wyborczym nie weszły w życie wówczas " mamy obowiązujące przepisy dotyczące organizowania wyborów i trzeba się nimi kierować". Oznaczałoby to wybory, w których większość Polaków - chcąc oddać głos - musiałaby udać się do lokali wyborczych (głosować korespondencyjnie mogłyby jedynie osoby, które najpóźniej w dniu wyborów kończą 60 lat oraz osoby przebywające w kwarantannie).
- To nie jest kwestia widzimisię rządzących, to jest obowiązek konstytucyjny. Wyborów nie przeprowadza się ot tak, kiedy ktoś ma na to ochotę, tylko w konstytucyjnych terminach - podkreślił.