Według Wójcika gdyby w maju nie doszło do wyborów prezydenckich wówczas "od 7 sierpnia nasz kraj byłby w sytuacji, w której nie byłoby najważniejszego organu władzy wykonawczej" (kadencja prezydenta Andrzeja Dudy wygasa 6 sierpnia).
- To sytuacja niedopuszczalna. Stalibyśmy się pośmiewiskiem dla całego świata - dodał wiceminister sprawiedliwości.
Na uwagę, że rząd mógłby wprowadzić stan klęski żywiołowej co doprowadziłoby do przesunięcia wyborów, Wójcik odparł, że "nie ma podstaw do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej".
- Musiałaby być sytuacja, w której kraj nie mógłby funkcjonować, nie ma takiej sytuacji, nikt nie będzie naginał konstytucji tylko dlatego, że opozycja nie ma dobrych kontrkandydatów dla Andrzeja Dudy - podkreślił Wójcik.
Wiceminister zwrócił też uwagę, że przedstawiciele WHO "mówią, że (głosowanie korespondencyjne) to jest taka formuła wyborów w których niebezpieczeństwo zakażenia jest znikome". - Nie można ludzi straszyć - dodał.