Duchowny we wpisie na swoim blogu zauważył, że „czeka nas najgorętszy maj w ostatnich 30 latach”. „Wcale nie mam na myśli pogody, choć susza jaka dotyka nasz kraj też jest, według specjalistów, jedną z najgorszych od lat” - napisał. „Oczywiście, tak jak połowa Polaków, którzy zwykle biorą udział w wyborach, mam swojego kandydata i planuję oddać na niego swój głos. Jednak nie chodzi mi o wsparcie konkretnej kandydatury, a o wydarzenia związane z organizacją planowanych na maj wyborów prezydenckich. Bardziej istotne od tego kto zwycięży, jest to, w jaki sposób zostanie wybrany i czy zostaną zachowane reguły wyborcze. Nie wolno naginać i łamać zasad demokratycznych wyborów, nie wolno zmieniać zasad przeprowadzania wyborów w trakcie trwającego już procesu wyborczego” - stwierdził.
Luterański biskup podkreślił, że „choć nie mamy prawa opartego na precedensach, to jednak jego łamanie w imię nadzwyczajnych warunków, stworzy pokusę, aby w przyszłości dopuszczać do podobnych zachowań”. „Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego nie wolno zmieniać przepisów wyborczych później niż pół roku przed wyborami. Takiego stanowiska bronił też w imieniu śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego jego minister Andrzej Duda. Źródło obecnych konfliktów leży w złamaniu tej zasady. Dokonano zmian w przepisach wyborczych po przekroczeniu granicy 6 miesięcy” - zwrócił uwagę bp Samiec.
Hierarcha zauważył, że „takie postępowanie wygenerowało cały szereg następstw pociągających konkretne działania”. „Do nich należą między innymi: zmiana instytucji odpowiedzialnej za przeprowadzanie wyborów, zmiana sposobu głosowania, próby przesuwania terminu o 2-3 tygodnie decyzją Marszałka Sejmu, drukowanie kart wyborczych przed podjęciem uchwał to umożliwiających, udostępnianie danych personalnych obywateli instytucji do tego niepowołanej, pozbawiania dużej grupy wyborców możliwości głosowania (osoby przebywający za granicą)” - punktował, akcentując, że „gdyby przestrzegano prawa to nie powstałby cały ten galimatias”.
„Niedopuszczalne jest, aby święto demokracji, jakim są wybory, zamienić w wojnę, w której wywiera się presję oraz stawia wyborców i urzędników przed wyborem stosowania prawa lub wykonywania decyzji władz administracyjnych” - dodał. Zastanawiając się, czy istnieje wyjście z tej „zagmatwanej sytuacji” bp Samiec zaproponował, by „nie łamiąc przepisów, doprowadzić do porozumienia między stronami konfliktu i do zgody narodowej w sprawie ważnych i prawdziwych wyborów Prezydenta RP, w których wszyscy kandydaci będą mieli równe szanse”.
„Marzę o czasie, gdy nie będziemy stawiali wszystkiego na głowie i czarne będzie nazywane czarnym, a białe białym” - napisał zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. „Jeszcze jest czas na otrzeźwienie. Liczę na to, że w końcu zwycięży zdrowy rozsądek i Konstytucja RP” - dodał.