Miał lepszy wynik, to prawda, ale trzeba pamiętać, że wtedy te głosy, które oddano na Pawła Kukiza, to były głosy tych, którzy uważali, że PiS nie zasłużył na zwycięstwo, a Platforma Obywatelska jest skazana na porażkę. To były głosy domagające się wyraźnej zmiany. W drugiej turze podzieliły się pół na pół między Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudę. Doszli też jednak nowi wyborcy, bo frekwencja w pierwszej turze była bardzo niska – niewiele ponad 48 procent wyborców poszło do urn. I ci nowi chętniej głosowali na Dudę. Tym razem inni kandydaci, ci, którzy zebrali pozostałe procenty, są wyraźnie przeciwko Andrzejowi Dudzie. Tym razem to nie on i koledzy walczą z urzędującym prezydentem, tylko Trzaskowski plus koledzy walczą z urzędującym prezydentem, którym jest Andrzej Duda. To jest inna zmiana.
A czy PiS może prezydentowi jakoś pomóc w drugiej turze?
Trzeba powiedzieć, że przez ostatnie pięć lat PiS było, jak w wierszu Marcina Świetlickiego, bardzo „nieprzysiadalną" partią. Czyli taką, która nikogo przy swoim stoliku nie chciała widzieć. Z nikim nie chciało się porozumiewać. I dlatego jest im teraz psychicznie pewnie bardzo ciężko otworzyć się na innych i zabiegać o ich głosy. Przywykli do tego, że są samowystarczalni. Było to widać na przykładzie wyborów do Senatu, gdzie elektorat PiS okazał się wierny, ale notował zbyt małe zwyżki, by wygrać. To raczej wyborcy nie z PiS-u jednoczyli się przeciwko PiS.
Czy to znaczy, że teraz, w ciągu tych dwóch tygodni, prezydent może cierpieć na syndrom krótkiej kołdry? Czyli że jak zwróci się do wyborców Konfederacji, to straci tych z centrum, a jak pójdzie do centrum, to straci poparcie np. narodowców?
To nie jest aż takie proste. Tu raczej chodzi o mobilizację tych wyborców, którzy już są. Na co prezydent może więc liczyć? Pewnie na błąd drugiej strony. Ale to nie jest oczywiste. Liczenie na to, że druga strona zrobi coś głupiego, coś nie tak, to jest słaby argument dla przyszłego zwycięstwa.
A co może zrobić Rafał Trzaskowski, żeby wygrać? Na jakich wyborców powinien liczyć? Gdzie łowić głosy elektoratu?