Przedstawiciel rządu z Pjongjangu, szef północnokoreańskiego MSZ oświadczył na klimatycznym szczycie w Paryżu, że jego kraj zamierza dołączyć do walki o bardziej ekologiczny świat. Działania podjęto w iście rewolucyjnym stylu. Według zapewnień sam Kim Dzong Un wydał rozporządzenie o początku wojny z wycinaniem lasów.
Udział reżimu w międzynarodowym szczycie sam w sobie budzi zdziwienie, jednak tym razem Pjongjang nie daje powodów do krytyki. Północna Korea ustami swojego przywódcy chce podjąć wszelkie wysiłki związane z przekształceniem terenów górzystych w lasy. Ponownie przydaje się sprawdzona retoryka - mowa jest o złotych górach, których najcenniejszym dobrem stanie się zieleń nowo sadzonych drzew.
Kraj zamierza na szeroką skalę prowadzić zalesianie stoków. Celem na najbliższą dekadę jest zredukowanie emisji gazów cieplarnianych o 37,4 proc. w porównaniu z poziomami z lat 90. ubiegłego wieku. Ze strony Pjongjangu padły słowa o pełnej gotowości do działania w zgodzie z międzynarodowymi procedurami agend ONZ odpowiedzialnych za nadzorowanie zmian klimatu i globalne ocieplenie.
Być może taka deklaracja ze strony państwa, którego wiarygodność na arenie światowej jest wciąż dość niewielka, skutecznie wprowadzi choć cień zmian. Korea Północna bardzo ich potrzebuje. Południowy sąsiad, od dekad czekający na zjednoczenie i wspólną przyszłość, wykazuje duży potencjał do pomocy. Wg ostatnich sondaży, aż 82 proc. Koreańczyków z Południa chciałoby jak najszybszej unifikacji półwyspu.