Siedemdziesiąt sześć lat po zakończeniu II wojny światowej antysemityzm nie tylko nie zniknął, ale rozprzestrzenia się w niepokojącym stopniu. Przybiera m.in. formę ataków, których ofiarą padają społeczności żydowskie na całym świecie.
Antysemityzm nie jest zjawiskiem przypisanym do jednego miejsca na świecie. Nie jest też związany z jedną ideologią, chociaż objawia się odmiennie w przypadku każdej z nich. Jednak najważniejsze jest to, że antysemityzm nie jest problemem Żydów, jest problemem państw, społeczeństw i każdego z nas.
Nie wszyscy są wrogo nastawieni
Jakiś czas temu otrzymałam wyjątkowo nienawistną wiadomość na Twitterze. Nie było to odosobnione zdarzenie, ale ten komentarz zapadł mi głęboko w pamięć. Autor wpisu był ok. 40-letnim mężczyzną, według jego opisu wykształconym, i przepełnionym nienawiścią. Rzut oka na treści, które publikował na Twitterze, ujawnił, że jego nienawiść nie była skierowana wyłącznie wobec izraelskich dyplomatów czy Żydów, ale wyrażana była po równo wobec wielu innych grup mniejszościowych.
Nie dotknęły mnie wulgaryzmy, których użył, ani to, że jego wpis dotyczył kwestii historycznych, bo jestem przyzwyczajona do sporów na te tematy. Poruszyła mnie koncentracja nienawiści w tym jednym wpisie. Społeczność żydowska w Polsce należy do najmniejszych w Europie, co jest szczególnie dotkliwe w porównaniu z sytuacją sprzed II wojny światowej. Mimo to antysemityzm w Polsce jest nadal bardzo obecny. W trakcie mojego pobytu w Polsce napotykałam ludzi, którzy nienawidzą Żydów, nie poznawszy żadnego osobiście.
Nie, nie wszyscy Polacy są antysemitami, wręcz przeciwnie. Moje doświadczenia były w większości pozytywne. Miałam przyjemność poznania ludzi, którzy poświęcają wolny czas na dbanie o żydowskie zabytki w swoich miejscowościach, rozmawiałam z wieloma osobami działającymi na rzecz dialogu polsko-żydowskiego i polsko-izraelskiego, spotkałam wiele osób, dzięki którym czułam się w Polsce dobrze przyjęta.