Zaraz po USA całe NATO zapowiedziało wycofanie wojsk z Afganistanu. Nie nastąpi to z dnia na dzień, ale wygląda na to, że Amerykanie będą ostatni, jeżeli opuszczą kraj do 11 września. Ewakuacja sił NATO rozpocznie się 1 maja.
Wtedy rozpocznie się też powrót do domu 350 polskich żołnierzy. Ciężkie pojazdy zostaną przetransportowane koleją do portu w Pakistanie, skąd drogą morską przybędą do Polski. Niekwalifikujący się do transportu sprzęt zostanie zapewne zniszczony na miejscu.
W sumie od początku misji, przez niemal dwie dekady, przez Afganistan przewinęło się 20 tys. polskich żołnierzy. Wielu z nich uczestniczyło w bezpośrednich walkach z talibami, zwłaszcza członkowie polskich sił specjalnych współpracujących ściśle w terenie z Amerykanami. Zaangażowanie Polski w Afganistanie nie odbyło się formalnie na mocy art. 5 NATO o kolektywnej obronie, ale było wyrazem solidarności ze Stanami Zjednoczonymi po ataku Al-Kaidy na Nowy Jork we wrześniu 2001 r.
– Obecność polskich sił zbrojnych w Afganistanie i Iraku wymusiło także pewną modernizację armii, w następstwie współpracy z siłami NATO – zwraca uwagę „Rzeczpospolitej" Wojciech Lorenz, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Przypomina, że udział Polski w Afganistanie był proporcjonalny do potencjału kraju. Polska nie nakładła też na działania kontyngentu żadnych ograniczeń. – Wychodzimy z Afganistanu z twarzą i honorem – podkreśla Lorenz.