Martin Bożek był w czasie rządów PiS w latach 2005-2007 najpierw wiceministrem w Kancelarii Premiera, jednym z twórców CBA. Potem w CBA pracował z Kamińskim w latach 2006-2010 - opisuje Onet. Po zwolnieniu z CBA w czasie rządów PO-PSL Bożek został społecznym asystentem Kamińskiego, w tamtym czasie posła opozycyjnego PiS.
25 kwietnia 2014, dwa miesiące przed publikacją treści pierwszych nielegalnych nagrań Leszek Pietraszek, w tamtym czasie szef katowickiej delegatury ABW, wieloletni oficer specsłużb, otrzymuje e-maila od Bożka, którego treść znajduje się w aktach sprawy. "tylko dla ciebie: (jutro) - (pojutrze) - (nigdy ) - rozm. z m.falenta. czyli ... chche sie otworzyć. czy cos cę interesuje z jego bredni? pzdr. widzimy siiiiię 10. hitek" (pisownia oryginalna). W kolejnym mailu Bożek pisze, że Falenta - obecnie skazany prawomocnym wyrokiem w sprawie nielegalnego nagrywania biznesmenów i polityków - to "poukładany gość". Wspomina też o problemach Falenty z prawem.
Jak czytamy w Onecie po odnalezieniu tego maila, już po wybuchu afery taśmowej, służby zaczęły podejrzewać, że Bożek już wtedy mógł wiedzieć o nielegalnych taśmach.
- Wydaje mi się, że zanim ja zareagowałem, to przyszedł jeszcze jeden mail od Martina uszczegóławiający tę propozycję – zeznawał potem Pietraszek w prokuraturze. - Centrala [ABW] nie miała nic przeciwko temu spotkaniu. Poinformowałem Martina Bożka, że mogę się spotkać z Markiem Falentą – dodał. Ostatecznie jednak spotkania nie doszło, ponieważ Bożek już nie odezwał się do Pietraszka z propozycją terminu spotkania. Pietraszak twierdził jednak, że Bożek i Falenta "dobrze się znali".
Sam Bożek zeznając przed prokuraturą zaprzeczał zeznaniom Pietraszka i twierdził, że nie zna osobiście Falenty. - Ja wiedzę na temat Marka Falenty miałem z otwartych źródeł informacji, z internetu i tzw. rozmów na mieście. Nigdy nie spotkałem się z Markiem Falentą - mówił.