W środę szefowa MSW Niemiec Nancy Faeser ogłosiła zaostrzone kontrole na granicy z Polską i Czechami. Wcześniej premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska wzmocni kontrolę na granicy ze Słowacją, by – jak powiedział – zwalczać tzn. bałkański szlak tranzytu migrantów.
To wszystko w najważniejszym momencie kampanii wyborczej, gdy kwestia granic i ich szczelności nie tylko za sprawą zapory na wschodniej granicy Polski jest jednym z ważniejszych wątków kampanii.
Większość naszych rozmówców po stronie opozycji spodziewa się, że temat kontroli może stać się politycznym paliwem. – Skoro PiS zrobił z filmu Agnieszki Holland temat, to my nie pozostaniemy dłużni – zapowiada jeden z naszych rozmówców w kuluarach Sejmu.
Niemcy wprowadzają kontrole na granicach w związku ze swoimi wyborami?
Decyzja niemieckiego rządu nie jest zaskoczeniem dla naszych rozmówców z klubu PiS. W nieoficjalnych rozmowach pada zresztą uwaga, że wspomniane wcześniej wprowadzenie zaostrzonych, wyrywkowych kontroli na granicach jest związane z niemiecką kampanią wyborczą. – Wybory do landtagów mają wpływ na politykę – mówi nasz rozmówca z klubu PiS. 8 października mają odbyć się wybory w Bawarii i Hesji. Co więcej, jeden z naszych informatorów wskazuje, że sama Nancy Faeser jest mocno zaangażowana w kampanię w Hesji jako kandydatka SPD na premiera tego landu. – To presja polityczna – komentuje nasz rozmówca z PiS decyzję rządu Niemiec ogłoszoną w środę.
Co w tej sytuacji zrobi opozycja? Zdaniem jednego z naszych rozmówców z Koalicji Obywatelskiej kwestie dotyczące granic i strefy Schengen mogą zmobilizować do głosowania przeciwko PiS nowych wyborców – przede wszystkim młodych. – Dla nich sygnał, jaki wysyłają Niemcy, może być istotny – mówi jeden z naszych rozmówców z Koalicji Obywatelskiej.