Robert Bąkiewicz wystartuje w wyborach parlamentarnych z ostatniego miejsca na liście PiS w okręgu 17 obejmującego m.in. Radom. Bąkiewicz jest na liście kandydatem Suwerennej Polski.
Politycy PiS dystansują się od Roberta Bąkiewicza
Od kandydatury Bąkiewicza dystansowali się w ostatnich dniach nawet niektórzy politycy i osoby związane z PiS.
- Nigdy bym nie umieścił go na listach wyborczych - mówił w TVN24 doradca prezydenta Andrzeja Dudy, Andrzej Zybertowicz. - Ja bym na niego nie głosował, gdybym był w Radomiu - mówił z kolei polityk PiS, minister-członek Rady Ministrów Łukasz Schreiber. - Nie musimy głosować na pana Bąkiewicza - przekonywała z kolei Jadwiga Emilewicz, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.
Czytaj więcej
Doradca prezydenta Andrzeja Dudy, Andrzej Zybertowicz skomentował obecność na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości Roberta Bąkiewicza. - Nigdy bym nie umieścił go na listach wyborczych - powiedział.
W sierpniu "Rzeczpospolita" informowała, że prokuratura zbada, czy Bąkiewicz nawoływał do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Pod koniec lipca Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nakazał prokuraturze wszczęcie postępowania w sprawie demonstracji przed Pałacem Prezydenckim z 2018 roku, z udziałem Roberta Bąkiewicza, w czasie której skandował on m.in. „nie przepraszam za Jedwabne!”. Zdaniem sądu Bąkiewicz mógł nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych.