W tym tygodniu inwestorzy na rynku walutowym przeżywają prawdziwą huśtawkę nastrojów. W poniedziałek złoty wyraźnie zyskiwał na wartości, względem niektórych waluty nawet ponad 1 proc. We wtorek dobrej passy nie udało się podtrzymać. O ile jeszcze w pierwszej części dnia złoty trzymał się poziomów zdobytych wczoraj, tak w drugiej części się już od nich oddalił.
Złoty zakładnikiem zagranicy. Co zdecydowało o osłabieniu polskiej waluty?
Po południu za dolara trzeba było zapłacić 4,02 zł, czyli o prawie 0,6 proc. więcej niż wczoraj. Euro drożało o 0,2 proc. i wróciło powyżej poziomu 4,30 zł. Drożał także frank, który zbliżyły się do 4,50 zł. Wtorkową słabość złotego trzeba wiązać głównie z mocniejszym dolarem na globalnym rynku. Główna para walutowa EUR/USD znów spadała i zjechała poniżej 1,07.
W umocnieniu dolara pomógł m.in. odczyt amerykańskiego indeksu Conference Board, który wypadł powyżej oczekiwań. Nad euro zaś wciąż wisi sporo czynników ryzyka.
- Nadal nie jest też pewne to, jak rynki podejdą do wyborów we Francji — pierwsza tura już w niedzielę i być może niepewność przedłuży się do 7 lipca (druga tura). A to może ważyć na euro. Tymczasem taniejący EURUSD będzie podbijał presję na waluty CEE3. Co ciekawe w regionie to złoty odreagował w ostatnich dniach najmocniej, podczas kiedy korona czeska i forint odbiły tylko nieznacznie — wskazuje Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.