Poprawa nastrojów na rynkach globalnych wspiera notowania krajowej waluty, która wzięła się za odrabianie strat po zeszłotygodniowym osłabieniu, w wyniku czego kurs euro do złotego poszybował do najwyższego poziomu od stycznia (4,38 zł). W poniedziałek rano wspólna waluta osłabia się, schodząc do poziomu poniżej 4,37 zł. Mniej płacono także za dolara, który kosztował ok. 4,08 zł oraz franka szwajcarskiego, wycenianego na ok. 4,58 zł.
Geopolityka zachwiała złotym
Polska waluta dochodzi do siebie po solidnej przecenie, do której przyczyniły się wybory do Europarlamentu, które przyniosły wzrost znaczenia partii skrajnie prawicowych oraz niepewność polityczną we Francji. Do tego w ostatnich tygodniach inwestorzy odwrócili się do rynków wschodzących, realizując zyski z bardzo udanych poprzednich miesięcy, co przełożyło się na wyprzedaż polskich aktywów. - Ostatnie dwa tygodnie nie były dobre dla złotego, ale przyczyniły się do tego nie tyle czynniki krajowe, co wydarzenia geopolityczne. W efekcie dolar wyraźnie zyskał do euro (EUR/USD spadł najniżej od kwietnia), a na mocno spozycjonowanym rynku złotego, gdzie zdecydowana większość inwestorów grała na spadki EUR/PLN, zewnętrzny impuls wystarczył, żeby wywołać znaczącą korektę - zauważają w komentarzu porannym ekonomiści Santander Bank Polska. - Trudno przewidzieć jak długo utrzyma się podwyższona awersja do ryzyka na rynkach globalnych, ale przybliżanie się wyborów we Francji i Wielkiej Brytanii może nie sprzyjać uspokojeniu w najbliższych dwóch tygodniach. W efekcie EUR/PLN może nadal pozostawać pod presją – wskazują.