Po kilku nerwowych dniach w środę inwestorzy patrzą na waluty rynków wschodzących cieplejszym wzrokiem. Notowania EURUSD rosną o 0,25 proc., do 1,064, co wciąż wydaje się skromnym odreagowaniem. Przypomnijmy, że przed tygodniem kurs eurodolara sięgał 1,085.
Nieco mocniej sytuację stara się wykorzystać złoty, który dziś zyskuje zarówno do dolara, jak i do euro. Amerykańska waluta wyceniana jest na 4,081 zł, z kolei europejska na 4,34 zł. Oznacza to spadek o odpowiednio 0,7 proc. i 0,5 proc. Przed tygodniem jednak inwestorzy płacili za dolara 3,92 zł, a za euro 4,26 zł. Jak wskazują analitycy XTB, tylko wczoraj para EURPLN odnotowała największy wzrost intraday od czasów nieoczekiwanej obniżki stóp procentowych w Polsce we wrześniu 2023 r.
Jak wojna na Bliskim Wschodzie wpływa na waluty...
Za wyprzedażami stoi kilka czynników, ale najważniejszym z nich wydaje się zmiana tła gospodarczo-geopolitycznego.
- Wojna na Bliskim Wschodzie, kontrofensywa Rosji w Ukrainie, jastrzębie komentarze Powella, połączone z danymi makro sugerującymi siłę amerykańskiej gospodarki oraz gołębie komentarze Lagarde z EBC tworzą potencjalnie solidne podłoże pod techniczne odbicie dolara, który, przypomnijmy, ostatnio radził sobie relatywnie słabo. Dobrze obrazowały to pary walutowe z polskim złotym, gdzie na USDPLN notowaliśmy poziomy w okolicach 3,90 — podkreśla Mateusz Czyżkowski z XTB.
...a jak informacje o wymianie transferów z Unii
Analitycy ING wskazują z kolei na czynniki lokalne. - Inwestorzy pozbywają się PLN po zapowiedzi, że środki z UE nie muszą być wymieniane na złote, a finansowanie niektórych inwestycji będzie w euro. To kolejna fala domykania długich pozycji na PLN, jeszcze z okolic wyborów 2023 r. Na ogół takie okresy słabości PLN nie trwały długo — napisali na platformie X analitycy ING.