Ładunki w pagerach były tak niewielkie, że niewykrywalne przez ich użytkowników. Dlaczego Izrael wykorzystał właśnie pagery, a nie smartfony do podłożenia ładunku? – To proste. Bo Hezbollah zrezygnował z korzystania z telefonów komórkowych w komunikacji i postawił właśnie na pagery, które były nie do wykrycia i namierzenia przez izraelskie służby. I bardzo łatwe do podłożenia – tłumaczy Peter O’Brien, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa francuskiej sieci TV France24.
– Dla Hezbollahu śledztwo, jak mogło dojść do tak skutecznej akcji Izraelczyków, jest bardzo proste. Po prostu muszą sprawdzić, czy wszystkie pagery pochodziły od tego samego producenta. Czy znalazły się w tej samej przesyłce – dodaje ekspert France24.
Zaostrzona kontrola na lotniskach po ataku Izraela na członków Hezbollahu eksplodującymi pagerami
Czy w tej sytuacji, bo jednak „jakoś” zostały one przetransportowane, możemy się spodziewać zaostrzenia kontroli na lotniskach, bo nie tylko wyszkoleni funkcjonariusze Mosadu, ale i terroryści mogą skorzystać z tych samych technologii. I czy w tej sytuacji możemy oczekiwać zaostrzonych kontroli na światowych lotniskach? – Nie spodziewamy się zmian dotyczących kontroli bezpieczeństwa – brzmi odpowiedź biura prasowego Lotniska Chopina w Warszawie. Bo ta kontrola skupia się właśnie przede wszystkim na wykrywaniu przemycanych materiałów wybuchowych. Obojętne, czy byłyby one ukryte w zegarku, telefonie, tablecie, laptopie czy pagerze bądź nawet w aparacie do mierzenia ciśnienia.
I skanery bez problemu znajdą nawet ich najmniejsze ilości. Dodatkowo jest jeszcze wyrywkowa, najczęściej losowa kontrola na obecność śladów środków wybuchowych na rękach pasażera, na którą podróżujący narzekają.
Fakt, że na niektórych lotniskach, jak choćby w Rzymie, Lizbonie, Monachium, Dubaju czy Hamburgu, funkcjonariusze pozwalają pozostawić w bagażu podręcznym sprzęt elektroniczny, wcale nie oznacza, że tam kontrola jest łagodniejsza. Po prostu te urządzanie są jeszcze bardziej czułe, niż sprzęt starszej generacji. Warto jeszcze zauważyć, że pasażerowie, którzy korzystają z tych nowoczesnych przejść są potem jeszcze dodatkowo prześwietlani w specjalnych kabinach. Problem w tym, że taki skaner kosztuje ok. 300 tys. dol. za sztukę. Warszawskie Lotnisko Chopina właśnie przygotowuje dokumenty przetargowe na kupno takiego wyposażenia.