Przed 7 października 2023 roku, czyli do czasu, kiedy Hamas zaatakował Izrael, z tego lotniska operowało 120 przewoźników, teraz zostało kilkunastu.
Na stronie głównej lotniska im. Ben Guriona w Tel Awiwie widnieje zapewnienie, że port zapewnia bezpieczeństwo operacji. Ale linie lotnicze wyraźnie czekają na uspokojenie sytuacji geopolitycznej, przede wszystkim na reakcję Iranu na izraelski zamach w Teheranie, w którym zginął lider palestyńskiego Hamasu. Te, które korzystały z irańskiej przestrzeni powietrznej, omijają ten kraj.
Czytaj więcej
Praktycznie żaden z europejskich przewoźników nie lata do Iranu, Izraela i Libanu. Odwołują swoje rejsy także linie latające do Jordanii.
Na razie nie widać chętnych do szybkiego powrotu do Tel Awiwu
Bezterminowo zniknęły z rozkładu lotów połączenia EgyptAir, czy Gulf Air, Royal Air Moroc i Royal Jordanian.
Większość przewoźników w tym LOT, odwołała wszystkie połączenia do końca sierpnia włącznie. EasyJet zamierzał wrócić 27 października, ale przedłużył przerwę do końca sezonu zimowego 2024/25, czyli ostatniego dnia marca 2025. Wtedy także zamierzają tam wrócić dubajskie Emirates. A 5 kwietnia zamierzają przywrócić ten kierunek Turkish Airlines.