Łącznie na liście znalazło się 128 przewoźników. Nowe przepisy wejdą w życie po zatwierdzeniu przez Parlament Europejski. Jeśli lista przejdzie bez zmian, bardzo utrudni operowanie rosyjskich linii lotniczych i np. Królewcowi grozi odcięciem od ruchu lotniczego.
Linie, które są na liście, nie tylko nie mają prawa operować z lotnisk w krajach UE, ale i nie wolno im korzystać z europejskiej przestrzeni powietrznej. EU Air Safety List (ASL) ma być informacją dla konsumentów, z których przewoźników nie powinni korzystać. Jednocześnie jest ona wskazaniem dla regulatorów dopuszczających przewoźników na swoje rynki. Zazwyczaj wpisanie jakiejś konkretnej linii na tę listę jest sygnałem, co powinna poprawić w swoich operacjach.
Czytaj więcej
Od początku agresji na Ukrainę Kremlowi udaje się kupować zachodnie części do samolotów, w tym wojskowych, omijając sankcje. Wydatki sięgnęły już blisko 0,5 mld dol.
Stała obecność i zaskoczenia
W najnowszej edycji ASL na „czarnej liście” znalazło się 128 linii lotniczych, już tradycyjnie z Afganistanu, Angoli, Armenii, Kongo, Dżibuti, Gwinei, Erytrei, Kirgistanu, Liberii, Libii, Nepalu, São Tomé and Principe, Sierra Leone, oraz Sudanu. Te kraje praktycznie z niebezpiecznej listy praktycznie nie znikają.
Zaskoczeniem natomiast jest kolejnych 28, w przypadku których uznano, że zdecydowanie brakuje im dbałości o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa. Wśród nich aż 22. linie są z Rosji, pozostałe latają w Zimbabwe, Korei Północnej, Wenezueli, Surinamie, Iranie, Iraku ( Fly Baghdad i Iraqi Airways, które robią biznes na dowożeniu imigrantów na Białoruś, skąd chcą oni przedostać się do Unii Europejskiej).