Wszyscy przylatujący będą musieli zrobić test na COVID-19 nie wcześniej, niż na 48 godzin przed wylotem do Europy, podczas rejsu mają obowiązek noszenia maski, a po przylocie mają być wyrywkowo testowani jeszcze raz. Badane mają być również ścieki z samolotów przylatujących z Chin.
Dla branży, która z trudem wychodzi z kryzysu spowodowanego pandemią, oznacza to dodatkowe koszty oraz zakłócenia w ruchu pasażerskim. Wcześniej obowiązek testowania dla przylatujących z Chin wprowadziły Włochy, Francja oraz Hiszpania, a poza Europą Stany Zjednoczone. Najdalej w tych działaniach prewencyjnych poszło Maroko, które po prostu nie wpuszcza na swoje terytorium pasażerów z Chin. Przy tym ten kraj, w którym turystyka ma 15 procentowy wkład do PKB nie ma bezpośrednich lotów z Chin. Pasażerowie najczęściej przesiadają się w Dausze, bądź Dubaju.
Linie lotnicze reprezentowane przez A4E (Airlines for Europe) i IATA (International Air Transport Association), wraz z organizacją portów lotniczych ACI EUROPE (Airports Council International), ubolewają nad rekomendacją uzgodnioną w ostatni czwartek, 5 stycznia przez państwa członkowskie UE. Wymaga ona negatywnego testu na COVID-19 dla pasażerów podróżujących między Chinami a UE.
Wskazują, że takie zalecenie jest sprzeczne z oceną opublikowaną przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) 3 stycznia 2023 r.. Potwierdza ona, że obecny wzrost zachorowań na COVID-19 w Chinach nie powinien mieć wpływu na sytuację epidemiologiczną w krajach UE i pozostałych krajach Europy. Mutacje koronawirusa, jakie wywołują w tej chwili miliony zachorowań dziennie w Chinach, są już obecne w Europie, nie mówiąc o tym, że masowe szczepienia spowodowały wyższą odporność ludności w UE. W związku z tym systematyczne testowanie podróżnych przybywających z Chin nie może być uważane za środek naukowy i oparty na ryzyku — uważają lotnicze organizacje lobbystyczne. Ich zdaniem zalecenie dotyczące badania ścieków z lotnisk i samolotów przylatujących z Chin stanowi „jakąś” alternatywę. „Musi to jednak wiązać się ze szczegółowym rozważeniem praktycznych aspektów technicznych i operacyjnych przed podjęciem decyzji o pobraniu próbek ścieków na lotniskach iw samolotach. W razie potrzeby porty lotnicze i linie lotnicze dołożą wszelkich starań, aby ułatwić takie pobieranie próbek – przy założeniu, że musi ono zostać przeprowadzone przez właściwe organy ds. zdrowia, ponieważ personel lotniska i linii lotniczych nie ma do tego odpowiednich kwalifikacji” — czytamy w oświadczeniu.
Przedstawiciele ACI , IATA i A4E uważają, że uzgodnione 5 stycznia zalecenia są w dużej mierze reakcją odruchową. Niemniej jednak, jeśli już mają być wprowadzone w życie, to muszą zostać one wdrożone przez państwa członkowskie UE w jednolity sposób – w pełnej zgodności z załącznikami do unijnego protokołu bezpieczeństwa zdrowotnego lotnictwa. Wcześniej muszą one być opublikowane w najbliższych dniach przez EASA i ECDC.