Mieszkający od 1982 roku w USA Janusz Głowacki, otrzymał w roku 1985 od władz Nowego Jorku grant na napisanie sztuki. Powstała opowieść dziejąca się na początku lat 80. XX wieku, o parze polskich emigrantów w Nowym Jorku – wybitnej aktorce i pisarzu, którzy zamiast realizować american dream, przygniecieni niemożnością odnalezienia się w kraju sukcesu, w biednym mieszkanku w kiepskiej dzielnicy - poddają się narastającej frustracji i cierpią na bezsenność.
Nie mają pozwolenia na pracę, a procedury emigracyjne są nieubłagane: trzeba czekać. Jednocześnie – nie bardzo jest na co, bo obcy akcent aktorkę wyrzuca na margines ludzi uprawiających w Ameryce ten zawód, a pisarz stracił twórczą wenę…
W 1987 roku sztuka miała prapremierę w Manhattan Theatre Club, wyreżyserował ją sławny Arthur Penn, zaś główne role zagrali Dianne Wiest i Ron Silver. Był sukces. „Time Magazine” uznał „Polowanie na karaluchy” za najlepszą sztukę mijającego sezonu, a amerykańscy krytycy teatralni wskazali ją w tym samym roku jako najznakomitszą sztukę współczesną. To spowodowało lawinę wystawień – od Los Angeles, przez Huston po Chicago - na ponad 50 zawodowych scenach amerykańskich. Grano ją także w Toronto, Sydney, Marsylii, Lyonie, Genewie i Brukseli.
Do tej niebywałej popularności sztuki przyczyniły się z pewnością okoliczności historyczne. Polska kojarzyła się ze stanem wojennym. Dużo się o naszym kraju po 1980 roku mówiło. Bohaterowie sztuki to przecież ofiary PRL-u, zmuszone do emigracji przez ówczesny aparat władzy, bo pisarza nie mógł drukować swych nieprawomyślnych utworów, aktorka – występować na scenie.
Warto przypomnieć, że w Polsce sztuka miała swoją premierę dopiero trzy lata po nowojorskiej – już w nowej Polsce. W listopadzie 1990 roku w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu, spektakl wyreżyserował Maciej Korwin, w warszawskim Teatrze Ateneum – Laco Adamik. Nie był to jednak początek boomu na popularność „Polowania na karaluchy”, bo potem wystawiane było jeszcze tylko trzykrotnie, w tym zarejestrowane dla Teatru TV w 1992 roku. Reżyserował Krzysztof Nazar z Joanną Szczepkowską i Janem Englertem w rolach głównych (dostępne do obejrzenia, warto zobaczyć na vod.tvp.pl). Krytycy dostrzegali, że „Polowanie na karaluchy” zostało napisane pod amerykańską publikę - tyle efektownie, co powierzchownie.