Szef MON Mariusz Błaszczak poinformował w radiowej Jedynce, że do dyspozycji jest 14 szpitali wojskowych z oddziałami zakaźnymi. Podkreślił też, że wojsko jest gotowe, żeby reagować, „gdy będzie to potrzebne".
Z naszych informacji wynika, że planowane jest zorganizowanie szpitala polowego na wrocławskim lotnisku. – Ma służyć żołnierzom z Polskiego Kontyngentu Wojskowego, gdyby była potrzeba ewakuowania chorych, a także uczestnikom ćwiczeń Defender-20 – słyszymy w resorcie obrony. W ich ramach do Polski zostanie przerzuconych ok. 20 tys. amerykańskich żołnierzy.
Dowództwo armii USA w Europie zlokalizowane w Wiesbaden poinformowało nas, że „obecnie nie jest prowadzona kwarantanna dla żołnierzy amerykańskich w związku z zagrożeniem koronawirusem" i choroba ta nie ma wpływu na planowane ćwiczenie. „Zgodnie z procedurami Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych sprzęt Defender-Europe 20 został oczyszczony z zanieczyszczeń przed wysłaniem do Europy. Zmniejszy to ryzyko wprowadzenia obcych ciał do środowiska" – dodaje amerykańskie dowództwo.
Gen. dyw. prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego, przypomina, że osiem obwodów profilaktyczno-leczniczych jest gotowych do działania w sytuacji kryzysowej, gdyby trzeba było wesprzeć cywilną służbę zdrowia. Monitorują one m.in. dostęp do łóżek dla pacjentów. Działają też wojskowe rejonowe bazy zaopatrzenia medycznego.
Podczas odprawy z szefami szpitali wojskowych szef MON zapowiedział, że wojsko może pomóc w transporcie chorych karetkami i samolotami. W pierwszej kolejności wojskowa służba zdrowia i inspekcja sanitarna będą udzielały pomocy żołnierzom, a potem cywilom.