Liczba chorych w Stanach Zjednoczonych rośnie w zatrważającym tempie. Lokalne władze biją na alarm, że jeżeli wzrost zakażeń nie zostanie zatrzymany to Stany Zjednoczone pójdą w ślady Włoch. W środę liczba zarażonych w USA przekroczyła 8700, a zgonów 150.
Lokalne władze biją na alarm, że zarażonych może być o wiele więcej, bo nie mają wystarczającej liczby testów na badanie każdego, kto ma objawy choroby. Szpitale nie są przygotowane na nagły wzrost pacjentów potrzebujących intensywnej opieki. Borykają się z brakiem sprzętu, łóżek i dostępu do odzieży ochronnej i – jak donoszą media, są placówki medyczne, gdzie pracownicy sami robią sobie maski z produktów dostępnych w sklepach papierniczych.
Najwięcej zgonów spowodowanych wirusem odnotowano w stanie Waszyngton, gdzie wirus pojawił się najwcześniej i zaatakował dom opieki nad starszymi w pobliżu Seattle. Do środy zmarło tam ponad 50 osób. Rejonem w którym obecnie pandemia najszybciej się rozprzestrzenia jest Nowy Jork. W samym mieście w środę liczba zarażonych przekroczyła 1800, w całym rejonie nowojorskim, do którego zalicza się stany Nowy Jork, New Jersey i Connecticut odnotowano ponad 3000 zarażeń. Andrew Cuomo, gubernator stanu Nowy Jork, który przewodniczy w tym regionie walce z wirusem szacuje, że w tempie w jakim działania prewencyjne obecnie się posuwają szczyt pandemii w Nowym Jorku przypadnie pod koniec kwietnia. Apeluje do władz federalnych o przygotowanie 110 000 łóżek szpitalnych. – Panie prezydencie nie damy rady sami. Potrzebujemy pomocy rządu w opiece nad chorymi – mówił Cuomo, który apeluje o to, aby władze federalne przysłały do Nowego Jorku Army Corps of Engineers do zbudowania szpitali polowych.
W mieście Nowy Jork, centrum sztuki i finansów, w którym mieszka prawie 9 milionów ludzi, a normalnie kilka milionów dziennie dojeżdża tam do pracy z okolicznych stanów, i które rocznie odwiedza ponad 60 milionów turystów – na ulicach wieje pustkami. Zniknęli turyści, a wiele korporacji pozwala na pracę z domu. Mniejsze firmy i zakłady pracy zamykają się zupełnie. Zawiesiły działalność też instytucje kulturalne, w takie jak muzea, teatry, w tym wszystkie na Broadwayu, publiczne i niepubliczne szkoły, w których uczy się ponad milion dzieci i młodzieży. Studenci w całym regionie do końca roku akademickiego zajęcia mają wirtualne, podobne procedury wprowadzane są w szkołach niższego szczebla.