- To, co się stało - niektórzy mówią, że to siła wyższa. Ja tak nie uważam. Moim zdaniem to coś, co zaskoczyło cały świat. I gdyby ludzie wiedzieli o tym, to mogło być powstrzymane, powstrzymane na miejscu. To mogło być powstrzymane tam, skąd przyszło - w Chinach - gdybyśmy o tym wiedzieli, gdyby oni wiedzieli - powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych.
Trump został też spytany o swój stosunek do informacji o pierwszym od czasu wybuchu epidemii braku nowych zarażeń się w Chinach oraz do doniesień, że Komunistyczna Partia Chin tłumiła pierwsze sygnały o wirusie, co miało przyczynić się do utraty szansy na zapobieżenie pandemii.
- Mogło być znacznie lepiej, gdybyśmy wiedzieli o tym ileś miesięcy wcześniej. To mogło zostać ograniczone do tego jednego regionu Chin, w którym się to zaczęło. Bez wątpienia świat płaci wysoką cenę za to, co oni zrobili i za to, że nie pozwolili im (pierwszym lekarzom i dziennikarzom informującym o wirusie - red.) tego ujawnić. Wszyscy to wiedzą - stwierdził prezydent.
- A co do wiary w to, że wygaszają epidemię - mam nadzieję, że to prawda. Kto wie? Ale mam taką nadzieję, naprawdę - zaznaczył.
"Gdybyśmy mieli w naszym kraju uczciwe media..."
Trump za wcześniejsze nazwanie SARS-CoV-2 "chińskim wirusem" spotkał się ze strony krytyków z zarzutem rasizmu. Jedna z dziennikarek odniosła się do tego na czwartkowej konferencji.
- Czy uważa pan określenie "chińska żywność" - żywność, która pochodzi z Chin lub ma chińskie pochodzenie - za rasistowskie? - spytała. - Nie, nie uważam - odparł prezydent. Na uwagę, że część mediów, w tym "The Washington Post", powtarza narrację propagandy zagranicznych państw, Trump odparł: - Tak sądzę. Biorą stronę Chin. Robią rzeczy, których nie powinni byli robić. Biorą stronę innych, nie tylko Chin. Dlaczego? Trzeba ich pytać. Ale gdybyśmy mieli w naszym kraju uczciwe media, byłoby to jeszcze wspanialsze miejsce.