W ostatnim czasie w Japonii doszło do wzrosty liczby osób zakażonych SARS-CoV-2. Do tej pory w kraju tym, jak wynika z danych Uniwersytetu Johna Hopkinsa, potwierdzono ponad 2,3 tys. przypadków koronawirusa, a epidemia kosztowała życie 57 osób.
Wobec wzrostu tempa rozprzestrzeniania się epidemii władze Tokio i innych wielkich miast zaapelowały do mieszkańców o wychodzenie z domów tylko w razie niezbędnej potrzeby. Zdaniem gubernatora Osaki, w Japonii powinien zostać ogłoszony stan nadzwyczajny. W środę premier Shinzo Abe powiedział, że jest na to za wcześnie.
Epidemia przyczyniła się do zwiększonego zapotrzebowania na środki ochrony osobistej, w tym na maseczki ochronne. Premier ogłosił, że każde gospodarstwo domowe otrzyma od rządu dwie maseczki materiałowe wielokrotnego użytku. Zdaniem szefa japońskiego rządu, dostarczenie maseczek pomoże odpowiedzieć na "szybko rosnące zapotrzebowanie" szczególnie w najbardziej dotkniętych wirusem regionach kraju.
Jak donosi CNN, propozycja premiera spotkała się z falą krytyki wśród japońskich użytkowników mediów społecznościowych, a hasło "maska Abego" stało się jednym z najczęściej używanych na Twitterze. Komentatorzy zwracali uwagę, że masek będzie za mało i oceniali, że ponieważ mają być dostarczone do końca miesiąca, mogą nie zdążyć przyczynić się do zahamowania rozprzestrzeniania się epidemii.