Deska ratunku Trumpa

Prezydent coraz słabiej wypada w sondażach. Zmiana szefa sztabu wyborczego uratuje jego kampanię czy też zwycięstwo Joe Bidena jest już przesądzone?

Publikacja: 19.07.2020 17:53

Donald Trump ma coraz mniejsze szanse na reelekcję

Donald Trump ma coraz mniejsze szanse na reelekcję

Foto: AFP

To nie jest dobry znak, gdy niecałe cztery miesiące przed wyborami kandydat na prezydenta wymienia szefa swojej kampanii wyborczej. – W przypadku Donalda Trumpa to znak, że jego kampania przechodzi kryzys – tak rozległy, że zagraża on nie tylko jego szansom na wygraną, ale również całej jego partii – piszą analitycy z Brookings Institution.

Powtórka Reagana

Jak podaje FiveThirtyEight, portal analizujący badania opinii publicznej, Biden prowadzi średnio 9 punktami procentowymi w krajowych sondażach, a w niektórych stanach, w tym w Maine i Kolorado, ma aż kilkunastoprocentową przewagę. Gdyby Biden wygrał z takim marginesem głosów, byłoby to zwycięstwo największe od czasów Ronalda Reagana.

Trump źle radzi sobie w kluczowych stanach, które determinują to, jak głosuje Kolegium Elektorów: pozostaje mocno w tyle za Bidenem w Michigan, Pensylwanii i Wisconsin, gdzie w 2016 r. wygrał niewielką liczbą głosów i remisuje z Bidenem w Ohio i Iowa, gdzie cztery lata temu odniósł ogromne zwycięstwo. Słabo mu idzie też na Florydzie, w Karolinie Północnej i Arizonie oraz w Georgii i Teksasie, podczas gdy z łatwością wygrał w tych stanach cztery lata temu.

Jak wynika z sondaży, poparcie dla Trumpa spada, bo wyborcy nie popierają jego podejścia do pandemii, które charakteryzuje się przede wszystkim ignorowaniem zagrożenia. Na niekorzyść prezydenta działa też jego lekceważące podejście do niesprawiedliwości rasowej oraz zamrożona przez pandemię gospodarka USA. Prawie 60 proc. wyborców uważa, że Biden lepiej poradziłby sobie z krajem w czasie kryzysu oraz z gospodarką niż Trump.

Chcąc ratować swoją kampanię, Trump w ubiegłym tygodniu dokonał zmian w kierownictwie sztabu wyborczego. Odsunął Brada Parscale'a, dotychczasowego szefa kampanii, a na jego miejsce postawił 42-letniego Billa Stepnia – stratega politycznego, od 2016 r. związanego z kampanią Trumpa. – Stepien jest profesjonalistą; mocno zdyscyplinowanym i skupionym na analizie danych – pisze o nim amerykańska prasa.

– Ze Stepniem u sterów żaden szczegół nie zostanie pominięty. Dzięki niemu ta kampania nabierze tempa – powiedział były gubernator New Jersey Chris Christie, którego kampanią wyborczą Stepien kierował w 2009 r.

Republikańscy komentatorzy polityczni uważają, że promocja Stepnia na szefa kampanii to dobra zmiana. – To też znak, że środowisko Trumpa zdaje sobie sprawę z tego, że musi coś zrobić, żeby ratować jego szanse na wygraną – mówi w wywiadzie dla „NYT" Neil Newhouse, założyciel Public Opinion Strategies, firmy konsultingowej pracującej z republikańskimi politykami.

Rządzi Kushner

Nie wszyscy jednak są optymistycznie nastawieni. – Zmiany personalne w sztabie wyborczym niewiele pomogą w rozwiązaniu głównego problemu kampanii Trumpa, jakim jest sam prezydent i jego destrukcyjne zachowanie – pisze „Washington Post", dodając, że w republikańskich kręgach rośnie niepokój na temat działalności prezydenta. – Cały świat stanął do góry nogami w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, ale prezydent nie nadąża za zmianami. Wydaje się nie rozumieć, o czym ludzie mówią i czym się martwią – mówi cytowana przez „WP" Amy Koch, republikańska polityk z Minnesoty, nawiązując do tego, że administracja Trumpa nadal nie ma jasnego planu walki z pandemią, w wyniku której w USA zmarło już prawie 140 tys. osób, a prawie 4 mln zostało zarażonych. Prezydent nadal broni symboli konfederackich, które są pozostałościami systemu opartego na niewolnictwie oraz trzyma się swoich rasistowskich stwierdzeń. Przez to nie może znaleźć wspólnego języka z większością wyborców amerykańskich.

Sceptycy zauważają też, że zmiany personalne w szeregach kampanii Trumpa to tylko kosmetyka. Tak naprawdę rządzi tam zięć prezydenta Jared Kushner, a sam prezydent jest największym wyzwaniem w nadawaniu kierunku jego kampanii.

W ostatnim tygodniu, by zjednać sobie wyborców konserwatywnych, Trump i wiceprezydent Mike Pence sięgnęli po starą taktykę polityczną – oczerniania oponenta. Chcą pokazać Bidena jako słabego i nieprzygotowanego do zarządzania Ameryką. Twierdzą, że wizja Bidena doprowadzi do „socjalizmu i upadku". Podczas piątkowego wystąpienia w Ripon w Wisconsin Pence określił Bidena jako „kandydata widmo", który dał się przeciągnąć na lewo przez senatora Berniego Sandersa.

To nie jest dobry znak, gdy niecałe cztery miesiące przed wyborami kandydat na prezydenta wymienia szefa swojej kampanii wyborczej. – W przypadku Donalda Trumpa to znak, że jego kampania przechodzi kryzys – tak rozległy, że zagraża on nie tylko jego szansom na wygraną, ale również całej jego partii – piszą analitycy z Brookings Institution.

Powtórka Reagana

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 997