Aleksander Łukaszenko łatwo się nie podda

Dyktator triumfowałby, gdyby nie masowe protesty studentów i emerytów. Jego przeciwnikom na razie nie udało się sparaliżować przemysłu.

Aktualizacja: 26.10.2020 22:24 Publikacja: 26.10.2020 18:21

Studentów Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego w poniedziałek próbował rozpędzić OMON. Nie wystras

Studentów Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego w poniedziałek próbował rozpędzić OMON. Nie wystraszyli się.

Foto: AFP

W poniedziałek nad ranem w białoruskich niezależnych mediach roiło się od informacji o strajkach w najważniejszych przedsiębiorstwach kraju. Pojawiały się nagrania protestujących robotników z Mińskiej Fabryki Traktorów (MTZ), Mińskiej Fabryki Ciągników Kołowych (MZKT), MAZ (produkuje autobusy i ciężarówki) i Grodno Azot (nawozy azotowe).

Wydawało się, że postawione przez liderkę demokratycznej opozycji Swiatłanę Cichanouską ultimatum (do niedzieli Łukaszenko miał ogłosić swoją dymisję) sprawi, że w kraju zostanie sparaliżowany przemysł. Po południu było już wiadomo, że do ogólnokrajowego strajku generalnego nie doszło.

Boją się wszystko stracić

Najdzielniej walczyli pracownicy Grodno Azot, przedsiębiorstwa, którego praca ze względu na bezpieczeństwo (produkcja chemiczna) nie może zostać nagle wstrzymana. O trwającym strajku informowano jeszcze w poniedziałek wieczorem. Nad ranem funkcjonariusze OMON zatrzymali tam ponad 50 strajkujących, niektórych pobito.

Tymczasem w soligorskim Biełaruśkalij (producent nawozów potasowych, zatrudnia ponad 16 tyś. ludzi) do strajku dołączyło jedynie około 40 pracowników. Wcześniej aresztowano i zwolniono tam wielu zbuntowanych robotników.

– Strajkuje więcej ludzi niż w sierpniu, ale nie można mówić o ogólnokrajowym strajku generalnym. Niestety wielu nie wie, gdzie i w jaki sposób mogą otrzymać pomoc (m.in. zbiórki pieniędzy organizują Białorusini za granicą oraz wiele fundacji –red.). W wielu zakładach ludzie są mocno zastraszeni, część nie wierzy, że to może coś zmienić, ale wiedzą, że mogą wiele stracić. Zwłaszcza pracownicy Biełaruśkalij, gdzie pracujący na dole górnik zarabia około 5 tys. rubli (równowartość 7,6 tys. złotych) – mówi „Rzeczpospolitej" Siarhej Antusiewicz, wiceprzewodniczący niezależnego Białoruskiego Kongresu Demokratycznych Związków Zawodowych, zrzeszającego ponad 10 tys. ludzi. Przyznaje, że przed ogłoszeniem ultimatum reżimowi sztab Cichanouskiej nie konsultował się ze związkowcami. – To było ryzykowne – mówi.

Studenci i emeryci

Łukaszenko zapewne mógłby otwierać szampanskoje, gdyby nie studenci, którzy w poniedziałek pozostawili najważniejsze uczelnie stolicy i wyszli na ulice. Połączyli się z protestującymi emerytami i wielotysięczny tłum przeszedł ulicami Mińska. Do strajku dołączyło natomiast wiele prywatnych firm, które w poniedziałek zamknęły swoje drzwi. Kierowcy zablokowali mińską obwodnicę i kilka ważnych arterii stolicy.

– Strajku generalnego nie ma, bo do tego trzeba się przygotowywać wcześniej. Trzeba przeprowadzać zebrania i rozmawiać z robotnikami. Ale to nie oznacza porażki postawionego przez Cichanouską ultimatum. Sprawiło, że protesty uliczne nabrały na sile, pojawiła się nowa dynamika – mówi „Rzeczpospolitej" Waler Karbalewicz, czołowy białoruski politolog. – Podczas spotkania z Putinem w Soczi (14 września) Łukaszenko pogodził się z tym, że po przyjęciu nowej konstytucji wybory odbędą się w ciągu roku albo dwóch. To, że mówi o tym, już jest sukcesem. Ale nie zawsze robi to, co mówi, i bardzo chce rządzić – dodaje.

Przeciwnicy Łukaszenki nie wierzą w uczciwość reformy konstytucyjnej popieranej przez Moskwę. – Rosja nalegała, by ten proces rozpoczął się jak najszybciej. Gdyby ogłosił przedterminowe wybory, sytuacja uspokoiłaby się. Ale Łukaszenko zwleka – mówi „Rzeczpospolitej" Aleksiej Muchin, rosyjski politolog bliski Kremlowi. – Widzimy też, że Łukaszenko znów próbuje manewrować. Ostatnio rozmawiał z Pompeo (w sobotę – red.) i to była poważna rozmowa. Rosja uważnie przygląda się Białorusi – twierdzi.

W poniedziałek nad ranem w białoruskich niezależnych mediach roiło się od informacji o strajkach w najważniejszych przedsiębiorstwach kraju. Pojawiały się nagrania protestujących robotników z Mińskiej Fabryki Traktorów (MTZ), Mińskiej Fabryki Ciągników Kołowych (MZKT), MAZ (produkuje autobusy i ciężarówki) i Grodno Azot (nawozy azotowe).

Wydawało się, że postawione przez liderkę demokratycznej opozycji Swiatłanę Cichanouską ultimatum (do niedzieli Łukaszenko miał ogłosić swoją dymisję) sprawi, że w kraju zostanie sparaliżowany przemysł. Po południu było już wiadomo, że do ogólnokrajowego strajku generalnego nie doszło.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 997