"Do wszystkich, którzy o to pytali: nie wybieram się na inaugurację 20 stycznia" - zakomunikował lakonicznie Trump.
Choć oświadczenie Donalda Trumpa dla nikogo nie jest zaskoczeniem, jest jednak kolejnym zerwaniem z amerykańską tradycją pokojowego przekazania władzy między administracjami odchodzącego i nowo wybranego prezydenta.
Nie jest też jasne, czy w ceremonii weźmie udział Mike Pence - wiceprezydent zasygnalizował chęć uczestnictwa, ale, jak pisze "New York Times", jeszcze nie otrzymał formalnego zaproszenia.
W związku ze stanem wyjątkowym, jaki po wydarzeniach na Kapitolu obowiązuje w Waszyngtonie do 21 stycznia, uroczystość inauguracji odbędzie się pod zwiększoną ochroną.