Ujawnienie dotychczas nieudanych działań Waszyngtonu, o których wcześniej nie informowano, rodzi pytania o to, jak prezydent Joe Biden odniesie się do rosnących napięć w związku z bronią nuklearną i programem rakiet balistycznych.
Nadaje to również nowy wymiar wizycie przedstawicieli USA, która odbędzie się w przyszłym tygodniu w Korei Południowej i Japonii. Obawy związane z północnokoreańskim arsenałem nuklearnym mają być ważnym punktem programu.
Wysoki rangą urzędnik administracji Bidena, wypowiadający się pod warunkiem zachowania anonimowości, przedstawił niewiele szczegółów na temat dyplomatycznych nacisków. Powiedział jednak, że starano się dotrzeć do północnokoreańskiego rządu "poprzez kilka kanałów, począwszy od połowy lutego, w tym w Nowym Jorku". - Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi z Pjongjangu - powiedział.
Nowa amerykańska administracja była do tej pory ostrożna w publicznym opisywaniu swojego podejścia do Korei Północnej, mówiąc, że przeprowadza kompleksowy przegląd polityki prezydenturze Donalda Trumpa. Działania byłego prezydenta nie doprowadziły do rezygnacji Korei Północnej z broni jądrowej.
Urzędnik administracji Bidena powiedział, że prawdopodobnie nie było aktywnego dialogu między Stanami Zjednoczonymi a Koreą Północną przez ponad rok, w tym pod koniec administracji Trumpa. Waszyngton miał przez ten czas wielokrotnie próbować angażować się w rozmowy.