Data protestu nie jest przypadkowa. Niemiecki parlament debatuje w środę nad ustawą, która ma zapewnić władzom federalnym więcej uprawnień do walki z trzecią falą pandemii.
Kanclerz Angela Merkel przygotowała ustawę po tym, jak niektóre z 16 niemieckich krajów związkowych odmówiły nałożenia surowych środków mimo gwałtownego wzrostu liczby zakażeń. Rząd federalny był krytykowany chaotyczne zarządzanie lockdownem i powolną kampanię szczepień.
Berlińska policja poinformowała na Twitterze, że rozbija protest, ponieważ wielu uczestników demonstracji nie ma na twarzach maseczek i nie zachowuje dystansu. W stolicy zaangażowano w zapewnienie bezpieczeństwo ponad 2000 funkcjonariuszy.
Po zaatakowaniu policjantów siedem osób zostało zatrzymanych. Funkcjonariusze użyli gazu pieprzowego wobec protestujących, którzy rzucali w ich stronę butelkami.
- Pokój, wolność, nie dyktatura! - krzyczeli uczestnicy protestu. Część pojawiła się w Berlinie z niemieckimi flagami, inni mieli ze sobą transparenty, które informowały, że wprowadzone obostrzenia są sprzeczne z konstytucją.