Po wtorkowych rewizjach w redakcji portalu tut.by (zablokowany decyzją władz) na Białorusi liczą zatrzymanych dziennikarzy. Wiceszef Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ) Barys Harecki mówił w środę „Rzeczpospolitej" o trzynastu aresztowanych kolegach po fachu. Wśród nich znalazła się redaktor naczelna portalu Maryja Zołotowa. Za kraty trafiali nawet korespondenci innych niezależnych mediów, którzy relacjonowali wydarzenia pod redakcją.
– To ciąg dalszy tłumienia wolności słowa na Białorusi, rozprawa nad mediami. Tut.by to więcej niż portal informacyjny, stał się już częścią życia Białorusinów – mówi Harecki.
Tut By Media to korporacja, która posiada nie tylko najpopularniejszy portal informacyjny (tut.by – ok. 3,3 mln czytelników dziennie), ale też wiele innych portali. Służby wtargnęły też do redakcji av.by (największy w kraju portal motoryzacyjny).
Firma posiada również najpopularniejszy w kraju serwis ofert pracy, sprzedaży biletów do instytucji kultury i oferuje wiele innych usług (w tym pocztę elektroniczną). To jedyna tego typu korporacja w kraju Aleksandra Łukaszenki niezwiązana z władzami. Założył ją znany biznesmen Jurij Zisser (zmarł w 2020 roku). Oficjalnie firma została oskarżona o „oszustwa podatkowe na dużą skalę", ale niewielu Białorusinów w to wierzy.
– Poza tut.by niczego podobnego na Białorusi już nie ma. Mam wrażenie, że służby Łukaszenki robią wszystko i celowo eskalują sytuację, by Unia Europejska wprowadziła w końcu poważne sankcje. Bo to, co zastosowała Bruksela dotychczas, reżimu w Mińsku nie powstrzyma – mówi „Rzeczpospolitej" Iryna Chalip, znana białoruska dziennikarka. – Europejczycy prowadzą z Łukaszenką biznes, ropa i gaz płyną i nic więcej nie potrzeba – dodaje.