Austrii żal inwestycji na Białorusi

Bolesne sankcje gospodarcze wobec reżimu Łukaszenki będą testem na jedność Europy.

Publikacja: 20.06.2021 18:48

Austrii żal inwestycji na Białorusi

Foto: AFP

Decyzja ma zapaść już na poniedziałkowym spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych w Luksemburgu. Z przecieków medialnych wynika, że sankcje (chodzi m.in. o zamrożenie aktywów, zakaz wjazdu i prowadzenie działalności w UE) dotkną około 80 odpowiedzialnych za represje białoruskich urzędników i funkcjonariuszy służb oraz kilku związanych z reżimem firm. Ale reżim w Mińsku najbardziej się jednak obawia sankcji, które mają uderzyć w całe sektory białoruskiej gospodarki. Chodzi m.in. białoruską produkcję potasu, przemysł naftowy, bankowy i tytoniowy które stanowią trzon tamtejszej gospodarki i generują największe dochody państwa. Wstrzymane mogą też zostać inwestycje na Białorusi i kredytowanie tego kraju przez europejskiej podmioty.

Decyzję utrudnia jednak wymóg jednomyślności w tej sprawie, bo każdy z 27 krajów ma odmienne interesy gospodarcze z Białorusią. Portal Politico, powołując się na kilku austriackich dyplomatów, informował w czwartek, że Wiedeń próbuje złagodzić sankcje, przede wszystkim jeżeli chodzi o sektor bankowy. Austria jest jednym z najważniejszych partnerów Białorusi w Europie, niemal 90 proc. udzielonych białoruskim podmiotom pożyczek pochodzi właśnie z Austrii. Dość powiedzieć, że trzecim największym bankiem w kraju Aleksandra Łukaszenki jest Priorbank, należący do austriackiej grupy Raiffeisen. Jak na warunki niewielkiej gospodarki białoruskiej to całe imperium biznesowe. Do Austriaków należy też dostawca usług telekomunikacyjnych A1, który ma ponad 40 proc. białoruskiego rynku. Wcześniej firmie zarzucano, że ograniczała dostęp do internetu podczas powyborczych protestów w sierpniu na rozkaz reżimu.

Wśród największych austriackich inwestorów na Białorusi nie sposób nie wspomnieć o Kronospan Holding, którego udział w lokalnym przemyśle drzewnym szacowano jeszcze w 2017 roku na ponad 20 proc. A zasoby leśne, podobno jak potas, ropa i gaz, znajdują się pod całkowitą osobistą kontrolą Łukaszenki.

Mimo wszystko w piątek minister spraw zagranicznych Austrii Alexander Schallenberg zadzwonił do wileńskiego biura liderki białoruskiej opozycji demokratycznej Swiatłany Cichanouskiej i zapewnił, że wszystkie kraje UE „są jednomyślne" w sprawie sankcji wobec reżimu Łukaszenki. – Szef austriackiej dyplomacji zapewnił, że Wiedeń nas popiera i że stanowisko w sprawie twardej polityki wobec Mińska się nie zmieni – mówi „Rzeczpospolitej" Franak Wiaczorka, doradca Swiatłany Cichanouskiej ds. międzynarodowych. Przyznaje, że w kilku krajach UE reżim Łukaszenki „uruchomił swoich lobbystów", których interesy ucierpią w przypadku wprowadzenia sankcji. – To pierwsze niekosmetyczne, niesymboliczne sankcje UE wobec Białorusi. Mocno uderzą w oligarchów Łukaszenki oraz w związane z nim przedsiębiorstwa. Za chwilę będziemy mieli do czynienie z nową rzeczywistością, bezprecedensową sytuacją, bo wejdą też w życie kolejne sankcje USA – mówi. Ta presja będzie miała jeszcze większą moc rażenia, jeżeli dołączy do niej Wielka Brytania i Ukraina. Wtedy to może zmienić zachowanie Łukaszenki – uważa.

W biurze Swiatłany Cichanouskiej liczą, że sankcje zmienią też nastawienie do reżimu związanych z nim oligarchów.

Znany niezależny białoruski politolog Aleksander Klaskouski uważa, że sankcje nie zmuszą Łukaszenki do szybkiego odejścia, ale mogą przyczynić się do uwolnienia więźniów politycznych.

– W białoruskich mediach pojawiały się przecieki, że władze rozważają amnestię. Mińsk wysyła sygnały Zachodowi, ale nie wykonuje żadnych kroków – mówi „Rzeczpospolitej" Klaskouski. – Szef MSZ Uładzimir Makiej groził nawet, że w wypadku wprowadzenia dalszych sankcji władze zniszczą społeczeństwo obywatelskie. Sytuacja jest coraz bardziej mroczna.

Decyzja ma zapaść już na poniedziałkowym spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych w Luksemburgu. Z przecieków medialnych wynika, że sankcje (chodzi m.in. o zamrożenie aktywów, zakaz wjazdu i prowadzenie działalności w UE) dotkną około 80 odpowiedzialnych za represje białoruskich urzędników i funkcjonariuszy służb oraz kilku związanych z reżimem firm. Ale reżim w Mińsku najbardziej się jednak obawia sankcji, które mają uderzyć w całe sektory białoruskiej gospodarki. Chodzi m.in. białoruską produkcję potasu, przemysł naftowy, bankowy i tytoniowy które stanowią trzon tamtejszej gospodarki i generują największe dochody państwa. Wstrzymane mogą też zostać inwestycje na Białorusi i kredytowanie tego kraju przez europejskiej podmioty.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 997