Od 10 października obowiązują nowe zasady bezpieczeństwa związane z epidemią koronawirusa. Powiaty z najwyższą liczbą zachorowań trafiły do strefy czerwonej, a strefa żółta została rozszerzona na cały kraj. Obowiązek zakrywania nosa i ust obowiązuje w przestrzeni publicznej. W strefie czerwonej lokale gastronomiczne będą mogły być otwarte od godziny 6:00 do 22:00. Na terenie całego kraju w tego typu miejscach należy zachować bezpieczną odległość – na 1 osobę powinno przypadać co najmniej 4 m2. W całym kraju w lokalach gastronomicznych i innych zamkniętych pomieszczeniach nie można udostępniać również miejsc do tańczenia.

- W sobotę zostały wprowadzone obostrzenia dotyczące obowiązku noszenia maseczek. Poczekajmy parę dni, aż ten obowiązek będzie rzutować na codzienne dane o zakażeniach - powiedział w programie „Onet Rano” rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Jesteśmy przygotowani do wdrażania kolejnych restrykcji. Czy wprowadzenie stanu nadzwyczajnego w tej chwili nam w czymś pomoże? Na przyszłość analizujemy takie rozwiązanie. Na dziś na pewno nie wchodzi ono w grę - dodał.

Andrusiewicz przyznał również, że „żaden ze scenariuszy nie przewidywał dobowego wzrostu zakażeń o ponad tysiąc”. - Żadna z instytucji badawczych tego nie przewidywała. To nie jest tak, że siedzimy sobie w ministerstwie i decydujemy, co w najbliższym czasie ma się wydarzyć. W naszym towarzystwie są wybitni eksperci, konsultanci krajowi z zakresu chorób zakaźnych, epidemiologii i anestezjologii - stwierdził. - Wypracowując strategię walki na jesień z koronawirusem zapraszane też były osoby, które się zgłosiły. Nawet był to dr Paweł Grzesiowski, który jest największym krytykiem - podkreślił. - To nie jest tak, że coś nas zaskakuje, a my nie podejmujemy żadnych działań. W świetle nowych danych najważniejsze jest to, żeby podjąć dobre decyzje. Jesteśmy przygotowani do podejmowania decyzji wyprzedzających. To jest istota tej sprawy - dodał.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia powiedział także, że premier i minister zdrowia zapowiedzieli, że decyzje o możliwych nowych obostrzeniach będą podejmowane w reżimie cotygodniowym. - Czwartek i piątek to będzie pewnie ogłaszanie decyzji, co dalej może być wprowadzone, jeżeli nie zaobserwujemy spadku ilości zakażeń - zaznaczył Andrusiewicz. - Czy będzie nam potrzeba kolejnych obostrzeń? Myślę, że to pokaże wtorek, środa i czwartek. W następstwie raportów z tych trzech dni będą zapadać kolejne decyzje o możliwych restrykcjach. Nikt by ich nie chciał - powiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia. - Chcielibyśmy, żeby zadziałało to, co zostało wprowadzone w sobotę, ale do tego potrzeba odpowiedzialności wszystkich - dodał.