Łukaszenko szykuje grunt do wprowadzenia stanu wojennego

Reżim zamyka zachodnią granicę i przygotowuje grunt do wprowadzenia stanu wojennego.

Publikacja: 29.10.2020 21:00

Protesty na ulicach Mińska

Protesty na ulicach Mińska

Foto: AFP

W środę wieczorem setki Białorusinów nie mogło powrócić do własnego kraju. Utknęli na granicy, ponieważ po białoruskiej stronie bez zapowiedzi wstrzymano ruch autobusów i samochodów. Niezależne lokalne media informowały, że Białoruś zamknęła przejścia graniczne z Polską, ale też z Litwą, Łotwą i Ukrainą, pozostawiając tylko otwartą granicę z Rosją, która istnieje jedynie na papierze i nie jest w żaden sposób kontrolowana.

W środę wieczorem biuro prasowe polskiej Straży Granicznej poinformowało „Rzeczpospolitą", że białoruska strona wstrzymała ruch osobowy na wszystkich przejściach z Polską oprócz przejścia w Terespolu. Dała też znać, że jeszcze tego samego dnia wpuści obywateli Białorusi, ale nie obcokrajowców.

W momencie zamknięcia tego wydania władze w Mińsku nie zabrały głosu w tej sprawie. O „uporządkowaniu granic" rządzący od ćwierćwiecza Aleksander Łukaszenko mówił podczas specjalnej narady w środę ze swoimi nowymi pomocnikami. Były już szef MSW Juryj Karajew został skierowany do obwodu grodzieńskiego, były przewodniczący prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa i zarazem były szef KGB Waleryj Wakulczyk został wysłany do obwodu brzeskiego, a wiceszef MSW Aleksander Barsukow został „inspektorem prezydenta" w Mińsku.

Zapowiedział zwiększenie uprawnień swoich nowych pomocników. W rozmowie z nimi wspomniał o brygadzie desantowej w Brześciu oraz o zmotoryzowanej brygadzie w Grodnie. – To wasze oparcie, gubernatorów i struktur siłowych. Mówię o tym otwarcie i nie chowam tego. Wszyscy to powinni rozumieć – mówił, nie precyzując, o co dokładnie chodzi i dlaczego gubernatorzy mają się opierać na jednostkach wojskowych. Zaskoczył Białorusinów, mówiąc o potrzebie mobilizacji cywilów do „obrony swojej ziemi".

– Zobaczcie, ilu jest chętnych byłych wojskowych i weteranów wojny w Afganistanie. Ilu mężczyzn, ile kobiet. Mówią: weźcie nas, będziemy w drużynach (odziały ochotników – przyp. red.) i brygadach, wiele możemy. Czemu ich nie zaangażować do tych oddziałów, a nawet uzbroić byłych wojskowych, mogą nam wiele pomóc. Każdy musi poczuć, że broni swojej rodziny i swojej ziemi – oznajmił.

Wiele wskazuje, że Łukaszenko nieprzypadkowo skupia uwagę na stolicy oraz zachodnich obwodach kraju. To tam od tygodni odbywają się co niedzielę największe protesty.

– Nie wykluczam, że Łukaszenko wprowadzi w kilku regionach Białorusi stan wojenny. Zwłaszcza że władze w Mińsku mówią ostatnio o jakoby istniejącym zagrożeniu ze strony Polski i Litwy – mówi „Rzeczpospolitej" Paweł Usow, znany białoruski politolog.

– Stworzy napiętą sytuację i wykorzysta wojskowych, by całkiem stłumić protesty w stolicy i regionach. Wiele wskazuje na to, że władze szykują masowe represje – dodaje.

W środę wieczorem setki Białorusinów nie mogło powrócić do własnego kraju. Utknęli na granicy, ponieważ po białoruskiej stronie bez zapowiedzi wstrzymano ruch autobusów i samochodów. Niezależne lokalne media informowały, że Białoruś zamknęła przejścia graniczne z Polską, ale też z Litwą, Łotwą i Ukrainą, pozostawiając tylko otwartą granicę z Rosją, która istnieje jedynie na papierze i nie jest w żaden sposób kontrolowana.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 997