Są jednak, jak tłumaczył w poniedziałek Stefan Löfven, niezbędne do tego, by powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa. – Nie organizuj przyjęć, nie zapraszaj na kolację, nie chodź do siłowni – wyliczał. Zakazem, a nie zaleceniem, objęte są zgromadzenia publiczne, teraz do ośmiu osób, zamiast dotychczasowych 50.
Ostatnio w 10-milionowym kraju zakaża się koronawirusem 5 tysięcy osób dziennie, wzrasta liczba zmarłych i pacjentów na oddziałach intensywnej opieki. Według profesora wirusologii Fredrika Elgha z uniwersytetu z Umea Szwecja znajduje się na krzywej wznoszącej się do poziomu z kwietnia, kiedy umierały setki ludzi tygodniowo. Uważa on, że obostrzenia, które są na zasadzie rekomendacji, powinny być wprowadzone przymusowo na najbliższe trzy, cztery tygodnie oraz zamknięte wszystkie restauracje i puby. Ostatnio rząd wprowadził zakaz sprzedaży alkoholu w knajpach i barach od 22.00.
W Szwecji od początku pandemii rekomendowano pracę zdalną. Teraz zaleca się pracodawcom jej organizowanie z jeszcze z większym naciskiem. Rekomenduje się korzystanie ze środków transportu publicznego tylko w sytuacjach niezbędnych, jak również unikanie centrów handlowych. Delikatna wydaje się kwestia zakazów odwiedzania seniorów w domach opieki, bo Urząd Zdrowia Publicznego podkreśla, że izolowanie osób starszych fatalnie wpływa na ich psychikę. Po uchyleniu zakazu w lato, jesienią w ośrodkach opieki dla seniorów wprowadzono znowu tymczasowy zakaz kontaktów dla osób z zewnątrz. Ale jednocześnie Urząd obwieścił, że mieszkańcy domów opieki sami mogą wybrać, czy zgadzają się na przyjmowanie wizyt czy nie.
Wzrost zachorowań wynika po części z tego, że Szwedzi przestali się latem przejmować rekomendacjami. Pandemia ma tu znacznie poważniejszy przebieg niż u sąsiadów – w Norwegii, Finlandii i Danii.
Zajmujący się prognozami zachorowań prof. matematyki Tom Brotton uważa, że do ograniczenia zarazy mogłoby się przyczynić używanie maseczek na twarz, zwłaszcza w komunikacji i w czasie zakupów w sklepach. Ale to w Szwecji kwestia bardzo kontrowersyjna. Główny epidemiolog kraju, znany na całym świecie Anders Tegnell twierdzi, że maseczki nie są ratunkiem przed pandemią.