„PiS w kampanii wyborczej wziął Ukrainę za zakładnika”

Ukraina odpowie embargiem na polskie warzywa i owoce. Waszyngton nie wie, czy może dalej liczyć na Polskę. Rumunia udowadnia, że można zorganizować tranzyt zbóż na eksport przez kraj. A Unia Europejska dziwi się jak szybko Warszawa porzuciła Kijów. O konsekwencjach polskiego – oraz Węgier i Słowacji - embarga na zboże z Ukrainy mówi Jędrzej Bielecki w rozmowie z Cezarym Szymankiem w podcaście „Rzecz W Tym”.

Publikacja: 19.09.2023 17:40

„PiS w kampanii wyborczej wziął Ukrainę za zakładnika”

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Komisja Europejska, mimo presji Polski i Węgier, nie zdecydowała się na przedłużenie tego embarga. Bruksela uznała, że prace w ramach tzw. Platformy Koordynacyjnej pozwoliły na ustabilizowanie sytuacji i nie ma już zakłóceń na rynku, które uzasadniałyby przedłużanie obowiązującego od 2 maja zakazu.

„Konstruktywna postawa wszystkich uczestników platformy pomogła rozwiązać konkretne problemy i zapewniła płynność, a nawet wzrost eksportu do krajów trzecich spoza UE” — napisała KE w komunikacie wydanym w piątek wieczorem.

To decyzja podjęta wbrew postulatom Polski i Węgier. Oba te kraje groziły, że jeśli embargo nie zostanie przedłużone, to one jednostronnie utrzymają zakaz importu, a nawet — tym groziła Polska — rozszerzą go na inne produkty rolne. Bułgaria już zdecydowała, że embarga nie chce, a Rumunia i Słowacja żadnych gróźb nie formułowały.

– To była decyzja polityczna, decyzja przewodniczącej (Ursuli von der Leyen – red.). Wszystkie argumenty merytoryczne były za tym, by ten zakaz przedłużyć. Po raz kolejny widzimy, że brukselscy biurokraci podejmują decyzje polityczne i w ten sposób chcą zaszkodzić Polsce i pięciu krajom przygranicznym, ale również UE – mówił Robert Telus, minister rolnictwa, na konferencji zwołanej w piątkowy wieczór.

Minister wraz z resztą rządu cały dzień czekał na decyzję Brukseli w sprawie przedłużenia – a ostatecznie nieprzedłużenia – zakazu importu zboża z Ukrainy do Polski, Bułgarii, Rumunii, na Węgry i Słowację. Rząd był rozczarowany, bo nie sprawdziły się optymistyczne pogłoski, którymi w tym tygodniu pocieszali się politycy partii rządzącej: że są nadzieje na przedłużenie tego wysoce politycznego zakazu.

W Polsce niestety boje o import ukraińskiego zboża wpisują się w przedwyborczy teatr, w którym każdy ubiegający się o mandat poselski polityk stara się zdobyć głosy rolników. W czasie poprzednich wyborów PiS zagarnął głosy rolników i wyborców wsi (ta partia zdobyła u nich odpowiednio – 67 i 54 proc. poparcia). Dlatego minister Telus wystąpił na konferencji już trzy godziny po decyzji KE i zapewniał, że premier Morawiecki – „gdy dostał tę informację na scenie w Ełku, że KE nie przedłużyła zakazu, od razu powiedział, że my przedłużymy jako Polska”. Odpowiednie rozporządzenie Waldemara Budy, ministra rozwoju, miało zostać podpisane krótko wcześniej. Nowy jednostronny zakaz Warszawy został rozszerzony o śruty z kukurydzy, pszenicy. Polska będzie jednak nadal umożliwiać tranzyt.

Czy KE nałoży na Warszawę sankcje finansowe za embargo na zboże

Ukraina podziękowała KE za decyzję o zniesieniu embarga. – Ważne jest, aby nasi sąsiedzi wspierali Ukrainę w czasie wojny. A jeśli ich decyzje złamią prawo unijne, Ukraina będzie odpowiadać w sposób cywilizowany – powiedział Wołodymyr Zełenski.

Wolny handel z Ukrainą to efekt dwóch decyzji. Pierwsza to obowiązująca od 2017 roku umowa DCFTA – bardzo nowoczesna umowa handlowa przewidująca stopniowe znoszenie ceł i innych barier handlowych, której celem było zbliżanie Ukrainy do unijnych standardów gospodarczych i administracyjnych. Druga decyzja to rozporządzenie z 4 czerwca 2022 roku, będące reakcją na agresję Rosji. W tym akcie prawnym tymczasowo – na jeden rok – znosi się wszystkie środki ochrony handlowej. KE już zaproponowała przedłużenie tego rozporządzenia o kolejny rok.

Polska i dwa pozostałe kraje swoimi decyzjami o zakazie importu łamią oba te akty prawne, bo część produktów jest zliberalizowana w ramach DCFTA, a część – w ramach antywojennego rozporządzenia. W żadnej z tych spraw Polska nie może działać samodzielnie. Handel międzynarodowy jest wyłączną kompetencją UE, co oznacza, że państwa członkowskie nie mogą podejmować samodzielnych decyzji dotyczących negocjacji handlowych czy barier handlowych. Mogą wyjątkowo wprowadzić jednostronny zakaz, ale tylko w sytuacji zagrożenia porządku czy zdrowia publicznego.

Cytowane przez Polskę problemy polskich rolników tego kryterium nie wypełniają. Teraz KE powinna rozpocząć procedurę o naruszenie unijnego prawa przez te trzy państwa, czego skutkiem mogą być w przyszłości sankcje finansowe.

Tymczasem Taras Kaczka, wiceminister gospodarki i handlu, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zapowiedział, że w ciągu najbliższych kilku dni Ukraina wprowadzi embargo na cebulę, pomidory, kapustę i jabłka z Polski.

Komisja Europejska, mimo presji Polski i Węgier, nie zdecydowała się na przedłużenie tego embarga. Bruksela uznała, że prace w ramach tzw. Platformy Koordynacyjnej pozwoliły na ustabilizowanie sytuacji i nie ma już zakłóceń na rynku, które uzasadniałyby przedłużanie obowiązującego od 2 maja zakazu.

„Konstruktywna postawa wszystkich uczestników platformy pomogła rozwiązać konkretne problemy i zapewniła płynność, a nawet wzrost eksportu do krajów trzecich spoza UE” — napisała KE w komunikacie wydanym w piątek wieczorem.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 997