W weekend w niektórych miejscach stanu Nowa Południowa Walia spadło więcej wody niż zazwyczaj w ciągu miesiąca. Na poniedziałek meteorolodzy zapowiadają dalsze intensywne ulewy. Od niedzieli ok. 30 tysięcy mieszkańców Nowej Południowej Walii otrzymało nakaz ewakuacji lub ostrzeżenie, że takie polecenie może zostać wydane.
Jak zaznacza agencja Reutera, na zachodzie Sydney, największego miasta Australii, powodzie zalały domy, farmy i mosty - w niektórych miejscach to trzeci taki przypadek w tym roku. - To po prostu druzgocące. Nie możemy w to uwierzyć - powiedziała Theresa Fedeli, burmistrz Camden (przedmieścia Sydney). Dodała, że znaczna część mieszkańców dopiero uporała się ze skutkami poprzedniej powodzi. - A niestety mówimy (im - red.), że sytuacja się powtarza - zaznaczyła.
Czytaj więcej
Kilkadziesiąt osób zginęło w weekend od uderzeń piorunów i na skutek osuwisk w Bangladeszu. Po ulewnych monsunowych deszczach miliony osób pozostały bez dachu nad głową. Doniesienia o ofiarach napływają też z Indii.
Jak podały lokalne media, wobec ryzyka, że jednostka może zostać zniesiona na brzeg, rozpoczęto akcję ratowania 21 członków załogi statku handlowego, który stracił zasilanie u wybrzeży Sydney.
Paul O'Neill, mieszkaniec dotkniętego powodzią miasta Wisemans Ferry powiedział, że po tym, jak podnoszący się poziom wody odciął drogę, zapasy żywności dla swojej rodziny transportuje łodzią. - Po ostatniej powodzi droga zapadła się i nie została naprawiona. Zamykają nam dostęp do dróg, potem do promu - teraz do domu można się dostać jedynie łodzią - dodał w rozmowie z Reuterem.