Moskiewski sąd skazał we wtorek lider rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego na trzy i pół roku więzienia za naruszenie zasad zwolnienia warunkowego.
Zwolennicy Nawalnego próbowali zebrać się, by okazać poparcie podczas ogłaszania wyroku, a następnie wyszli na ulice, by go zakwestionować, co skłoniło władze do zamknięcia niektórych stacji metra i zatrzymania ponad 1400 osób.
Sojusznicy Nawalnego zarzucają policji, że w zasadzie zdelegalizowała protesty publiczne i użyła nieproporcjonalnej siły i przemocy do rozbicia wieców.
Kreml uważa, że reakcja policji była uzasadniona, ponieważ protesty były nielegalne. Rzecznik Dmitrij Peskow oskarżył sojuszników Nawalnego o celowe prowokowanie funkcjonariuszy poprzez zwoływanie protestów w pobliżu Kremla po orzeczeniu Nawalnego.
- Reakcja policji wynikała z zagrożeń, jakie mogły powstać w związku z organizacją takiego protestu - powiedział dziennikarzom.