W środę minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił, że ograniczenia praw obywatelskich i możliwości prowadzenia działalności gospodarczej, wprowadzone w związku z koronawirusem SARS-CoV-2, zostaną przedłużone o kolejne dwa tygodnie. W województwie warmińsko-mazurskim restrykcje mają zostać zaostrzone. W całym kraju do zasłaniania ust i nosa nie będzie można wykorzystywać przyłbic, kominów czy chust, lecz jedynie maseczek.
Czytaj także:
Horban: Nie ma sensu z siekierą biegać na jednego biednego wirusa
Zdaniem Krzysztofa Bosaka, zmienianie obostrzeń odbywa się w Polsce w dużej mierze losowo i ma charakter nieprzewidywalny i pozornie racjonalny.
Pytany w Polsat News, czy nie przemawiają do niego codzienne dane dotyczące liczby zakażeń, zgonów, respiratorów i łóżek szpitalnych oraz o to, czy się nie boi, poseł Konfederacji odparł: - Trochę się boję, natomiast jest to już zupełnie inna skala strachu niż np. na wiosnę poprzedniego roku, kiedy naprawdę nie wiedzieliśmy, co to jest, jaka będzie śmiertelność, jaka będzie skala szkód społecznych.
- W tej chwili wydaje mi się, że bardziej już się boję szkód gospodarczych, bardziej jest mi żal setek tysięcy ludzi związanych zawodowo z zamkniętymi branżami - dodał.
- Natomiast jeśli chodzi o aspekty zdrowotne wydaje mi się, że już sami lekarze zaczęli podchodzić do tego w sposób bardzo stonowany. Wielu lekarzy nawołuje, żeby ochrona zdrowia powróciła do normalnego funkcjonowania, bo w tym, że ochrona zdrowia ciągle funkcjonuje w warunkach stanu wyjątkowego widzą większą szkodę zdrowotną dla społeczeństwa niż w tych ewentualnych nadliczbowych zarażeniach - mówił Krzysztof Bosak.