- Nie, nic o taki nie wiemy – poinformował głos wyraźnie poirytowanej kobiety. Rozmówczyni nie chciał się przedstawić. W czasie krótkiej wymiany zdań nie wymieniła również nazwiska Aleksieja Nawalnego.
Tak jednak czynią wszyscy rosyjscy biurokraci – aż po najniższe szczeble hierarchii - za przykładem prezydenta Władimira Putina. On zazwyczaj mówi o opozycjoniście „ten pacjent” lub „berliński pacjent”.
Rozmówczyni „Rzeczpospolitej” odmówiła odpowiedzi na kolejne nasze pytania, np. czy to prawda, że w łagrze stosują niedozwoloną presję psychologiczną na więźniów. – Proszę zajść na naszą stronę internetową, tam są wszystkie informacje – powiedziała i rzuciła słuchawką.
Łagier w Pokrowie rzecz jasna nie ma własnej strony internetowej. Rozmówczyni chodziło o stronę Wydziału Federalnej Służby Więziennej obwodu włodzimierskiego (w tym obwodzie, 100 kilometrów na wschód od Moskwy, znajduje się Pokrow). Ale z niej nie dowiemy się, czy w IK 2 stosuje się nacisk na więźniów.
Formalnie łagier nazywa się IK-2, czyli Isprawitielnaja Kołonia 2 (Kolonia Poprawcza 2). Znany jest w rosyjskim środowisku prawniczym oraz kryminalnym z ostrego przestrzegania wszelkich regulaminów. Przekonał się o tym Aleksiej Nawalny, który jeszcze w Moskwie został zakwalifikowany przez służbę więzienną do grupy „skłonnych do ucieczki”. W praktyce oznacza to, że w ciągu dnia musi co dwie godziny meldować się strażnikowi.