- Pod koniec maja będzie ok. 2-3 tysięcy zakażeń koronawirusem (na dobę) - dodał epidemiolog.
- Wirus nie jest do końca wrażliwy na pogodę, to bydlę bezrozumne, nie ma zwojów mózgowych, my powinniśmy być racjonalni. Pogoda przekłada się na dwie rzeczy: zaczynamy wietrzyć pomieszczenia, w Polsce w zimie większość ludzi nie otwiera okien, ergo stężenie potencjalne wirusa w pomieszczeniu, w którym się znajduje kilka osób jest większe. My sami zaczynamy też się poruszać na świeżym powietrzu, nie siedzimy w zamkniętych pomieszczeniach. Dzień jest dłuższy, dłużej operuje słońce, w związku z tym wszystko co znajduje się na powierzchniach nasłonecznionych szybciej ginie, w tym wirus - mówił prof. Horban tłumacząc dlaczego w maju sytuacja się poprawi.
- Druga sprawa to odsetek wyszczepialności, osób, które poddadzą się szczepieniu, w tym wśród ludzi starszych - dodał.
A co z nowymi wariantami koronawirusa? - Dominujący obecnie w Polsce szczep wirusa "nie wpuści" wariantu brazylijskiego czy indyjskiego - ocenił prof. Horban dodając, że kolejne warianty wirusa są "mniej zjadliwe".