W poniedziałek Murachowski miał jednak się odnaleźć - z lasu wydostał się w rejonie jednej z wiosek.
Lekarz miał być "w normalnym stanie" - jak podaje agencja RIA. Mimo to trafił do szpitala, gdzie ma przejść badania.
Murachowski był dyrektorem szpitala w Omsku, który leczył Nawalnego po tym, jak ten miał paść ofiarą ataku z użyciem chemicznego środka bojowego.
Lekarze z Omska nie wykryli w organizmie Nawalnego śladów trucizny i tłumaczyli, że nagłe pogorszenie się stanu zdrowia Nawalnego miało być efektem spadku poziomu cukru w jego krwi.