Były dyktator Egiptu, obalony przez rewolucję w 2011 roku, miał wiele procesów. W sprawach korupcyjnych i odpowiedzialności za krwawe tłumienie buntu. Wyroki się zmieniały, raz dostawał dożywocie, raz trzy lata pozbawienia wolności, raz był uniewinniany. Ostatnie uniewinnienie dotyczyło właśnie sprawy odpowiedzialności politycznej za śmierć kilkuset uczestników antymubarakowskiej rewolucji sprzed czterech lat. W czwartek sąd kasacyjny anulował orzeczenie sądu niższej instancji. I zapowiedział wznowienie procesu na listopad.
Nie wiadomo, czy Hosni Mubarak kiedykolwiek doczeka się ostatecznego wyroku. Ma 87 lat i z powodów zdrowotnych nie przebywa w więzieniu, lecz w szpitalu wojskowym. Już co najmniej dwa razy pojawiały się plotki, że umarł.
Rozliczenie dyktatury nie idzie najlepiej, być może dlatego, że obecnie rządzący, z prezydentem Abdel Fatahem as-Sisim na czele, byli z nią związani. Pełną parą idą natomiast rozliczenia z rządzącym bardzo krótko, po upadku Mubaraka, Bractwem Islamskim. Tysiące islamistów siedzi w więzieniach, setki z wyrokami śmierci.
Najwyższy wymiar kary usłyszał także były islamistyczny prezydent Mohamed Mursi, którego w lipcu 2013 roku obaliła armia pod wodzą as-Sisiego. Organizacje praw człowieka uznały jego proces za farsę. Szokował też powód skazania na śmierć: konspiracja z obcymi siłami (palestyńskim Hamasem i libańskim Hezbollahem) podczas ucieczki z więzienia. Doszło do niej w czasie rewolucji przeciw Mubarakowi.
Wyrok na Mursiego ogłoszono w połowie maja. Nie wiadomo, czy zostanie utrzymany. Kilka dni temu sąd przełożył na 16 czerwca ostateczną decyzję w tej sprawie. Dał sobie czas na przeanalizowanie niezobowiązującej rekomendacji wielkiego muftiego.