Bukhari we wpisie z 12 czerwca (wpis ten nie jest już dostępny na Facebooku) zatytułowanym "Czy syjoniści chcą mnie zastraszyć?" skarżył się, że w nocy, kiedy spał, ktoś zakradł się do jego domu. "Nie wiem jak weszli do środka. Zabrali tylko jedną rzecz - mój but" - relacjonował muzułmański działacz. "Pomyślcie tylko - zabrali tylko jednego buta, a jednego pozostawili. Wszystko po to, żeby przekazać mi informację: byliśmy tu".
Bukhari w dalszej części wpisu przyznał, że nie może niczego udowodnić. "To prosta gra - mam się czuć bezbronny we własnym domu. To zagrywka psychologiczna. Nic nie mogę zrobić" - ubolewał działacz.
"Słyszałem o takich przypadkach w przeszłości. W zeszłym roku działaczka organizacji muzułmańskiej zadzwoniła do mnie i - płacząc - opowiadała, że oni (Syjoniści - red.) włamują się do niej i przestawiają rzeczy w jej domu tylko po to, by wiedziała, że tam byli" - napisał Bukhari.
"Z tego wszystkiego może być jednak pewien pożytek. Przekazujcie tę informację znajomym, żeby wiedzieli jak oni (Syjoniści) działają. Jestem pewien, że wielu muzułmanów jest celem takich działań" - zakończył swój wpis Bukhari.
Wpis muzułmańskiego działacza rzeczywiście wywołał szeroki odzew w serwisach społecznościowych - większość internautów zareagowała jednak kpinami. Na Twitterze powstał nawet hashtag "#MossadStoleMyShoe" (pol. MossadUkradłMójBut), którym opatrzone są m.in. zdjęcia zwierząt domowych z butami w zębach i informacją, że zwierzęta te z pewnością pracują dla Mossadu (izraelskiego wywiadu - red.).