Koronawirus to dziś temat numer jeden – 84 proc. Polaków jest zainteresowana informacjami na ten temat, częściej surfują po necie i dokonują zakupów online. Oszuści to wykorzystują i nasilają aktywność.
Aż 25 proc. podejrzanych wiadomości, jakie otrzymali internauci, zawierała bezpośrednią prośbę o wykonanie określonej płatności – wynika z sondażu wykonanego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów BIG (przez IMAS International).
Co ósmy ankietowany przyznał, że w czasie pandemii otrzymał podejrzanego SMS-a albo e-maila. Najczęściej były to prośby o kliknięcie w umieszczony w wiadomości link lub otworzenie załącznika. Zastosowanie się do tego może się równać z instalacją wirusa lub złośliwego oprogramowania, co z kolei umożliwia oszustom dostęp do danych. A te mogą zostać wykorzystane np. do wyłudzenia kredytu.
60 proc. badanych to dostrzega i uważa, że są dzisiaj bardziej narażeni na wyłudzenie swoich danych. Jednak sądzą, że ich to nie dotknie, bo wychwycą zagrożenie – aż 88 proc. twierdzi, że wie, jak rozpoznać fałszywą informację np. z banku, a blisko 70 proc. jest pewna, że robiąc zakupy w sieci, unikną pułapek zastawionych przez cyberprzestępców. Przez tę pewność internauci niewiele robią, by chronić swoje dane. Tylko co piąty regularnie zmienia używane w internecie hasła – choć to jedna z podstawowych zasad zachowania bezpieczeństwa. Tyle samo osób uruchomiło programy blokujące spam.