- Timothy nie umiera na HIV, żeby było jasne - powiedział jego partner Tim Hoeffgen. - HIV nie został wykryty w jego krwi odkąd został wyleczony. To zniknęło. To jest od białaczki. Boże, nienawidzę raka - dodał.
Timothy Ray Brown zapisał się w historii medycyny i stał się symbolem nadziei dla dziesiątek milionów ludzi żyjących z wirusem wywołującym AIDS, kiedy został wyleczony ponad dziesięć lat temu.
Amerykanin studiował w Berlinie w 1995 roku, kiedy dowiedział się, że się zaraził. Następnie w 2006 roku zdiagnozowano u niego białaczkę, raka, który wpływa na krew i szpik kostny.
Do leczenia białaczki lekarze w Berlinie wykorzystali komórki macierzyste od dawcy, który miał rzadką mutację genetyczną, dającą mu naturalną odporność na HIV.
Wymagało to dwóch bolesnych i niebezpiecznych zabiegów, ale zakończyło się sukcesem: w 2008 roku Brown został uznany za zdrowego i na konferencji medycznej został początkowo nazwany "berlińskim pacjentem", aby zachować swoją anonimowość.